Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Dane wyjazdu:
51.37 km 2.60 km teren
02:34 h 20.01 km/h:
Maks. pr.:59.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zabrzeg i okolice

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 5

Wyjechałem dopiero po 15-tej bez jakiegoś fajnego pomysłu na cel wycieczki. W końcu przez Mazańcowice dojechałem do Zabrzega. Tutaj pokręciłem się trochę po okolicznych lasach i wróciłem do Bielska przez Bronów, Międzyrzecze Dolne i Miedzyrzecze Górne.

Leśne paprotki. © czecho

Leśne jeziorko. © czecho

Leśne jeziorko. © czecho

Kurcze. To nie ten słup. Gdzie ja mieszkam? © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
20.57 km 3.00 km teren
01:12 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:34.48 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

"Operacja Południe"

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 9

Krótki wypad na Błonia w Bielsku-Białej, gdzie odbywa się Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych "Operacja Południe". Później podjechałem jeszcze do Mikuszowic umyć opony z błota i pokręciłem się po centrum.

Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych © czecho

Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych. © czecho

Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych. © czecho

Garbus w wersji bojowej. © czecho

Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych. © czecho

Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych. © czecho

Dodam jeszcze dwa zdjęcia, też z tego zlotu w Bielsku-Białej ale z 2009 roku.
W tym roku nie zauważyłem żadnych akcentów rowerowych.

Rower wyprawowy :) © czecho

Bagaż spakowany, no to w drogę. © czecho

Na koniec jeszcze fotki z Bielska-Białej.

Ławeczka zakochanych przed Teatrem Polskim w Bielsku-Białej. © czecho

Bielsko-Biała. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
121.01 km 11.70 km teren
05:36 h 21.61 km/h:
Maks. pr.:46.96 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pętla północna

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 6

Start z Bielska-Białej w kierunku północnym na Czechowice-Dziedzice, gdzie skręciłem na Kaniów. Dalej z braku mostów na Wiśle jechałem przez Jawiszowice, Zasole, Skidzin, Rajsko aż dotarłem do Brzezinki, pod główną bramę obozu koncentracyjnego.

Obóz koncentracyjny w Brzezince. © czecho

Obóz koncentracyjny w Brzezince. © czecho

Po krótkim postoju ruszyłem dalej przez Harmęże i w Woli skręciłem w prawo, gdyż postanowiłem dojechać nad Zbiornik Imieliński. Jednak wkrótce dojechałem do remontowanego mostu. Teren budowy był ogrodzony, most zburzony a pracownik stwierdził, że nie da się nawet przejść. Na mapie wyszło mi, że w jedną stronę musiałbym wracać aż do Oświęcimia a w drugą też nadłożyłbym sporo drogi do następnego mostu. Próbowałem jeszcze jechać terenową drogą wzdłuż „Stawów Wola” ale jak pojawiło się większe błoto to zrezygnowałem i obrałem kierunek na Wolę.

Bocianów w okolicy było sporo. © czecho

Jeden nawet pozował. © czecho

Kopalnia Piast II. © czecho

Dalej szlakiem Greenways dojechałem do Pszczyny, gdzie przy zagrodzie żubrów zjadłem obiad. Ponieważ była dopiero 15.00 postanowiłem objechać jeszcze Jezioro Goczałkowickie. Do Strumienia dojechałem w ekspresowym tempie. Zatrzymałem się w parku gdzie właśnie trwała jakaś impreza ludowa. Zrobiłem trochę fotek fontanny i ruszyłem w dalszą drogę.

Jezioro Goczałkowickie. © czecho

Strumień. Fontanna w parku. © czecho

Opluty przez żabe. © czecho

Przejazd drugą stroną jeziora nie poszedł mi już tak szybko. W lesie niektóre odcinki były bardzo błotniste. Za Chybiem w rejonie rzeki Bajerki wyskoczyłem z powrotem na bardziej główne drogi i przez Bronów, Ligote i Mazańcowice dotarłem do domu.

Czasowstrzymywacz. © czecho


Dane wyjazdu:
70.19 km 6.80 km teren
04:46 h 14.73 km/h:
Maks. pr.:60.93 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kiczera

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 9

Po paskudnej pogodzie przez prawie dwa tygodnie, w ten weekend zrobiło się w końcu ładnie i słonecznie. Trochę za słonecznie. Żar lał się z nieba. Mimo to za cel obraliśmy górę Żar. W Straconce zrobiliśmy sobie postój przy źródełku.

Wodospady w Straconce. © czecho

Źródełko w Straconce. © czecho

Źródełko w Straconce. © czecho

Już na podjeździe na Przełęcz Przegibek widać było, że nad jeziorami przy tej pogodzie będzie tłoczno. Sporo samochodów zmierzało w tamtym kierunku. Bez przeszkód, przez Międzybrodzie Bialskie, dotarliśmy do stóp obranej za cel góry. Rozpoczęliśmy podjazd w sporym upale. Urozmaiceniem na trasie były zawody modeli zdalnie sterowanych na lotnisku.

Zawody modeli zdalnie sterowanych. © czecho

Na szczycie Żaru panował ogromny tłok, zarówno na ziemi jak i na niebie. Ten drugi tłok był fajny, można było popatrzeć na startujących paralotniarzy. Natomiast tłok na ziemi na tyle mi przeszkadzał, że samotnie wybrałem się na Kiczere.

Start paralotni. © czecho

Lot między szczytami. © czecho

Początek pięknego lotu. © czecho

Niczym ptak. © czecho

Żar widziany z Kiczery. © czecho

Szczyt Kiczery. © czecho

Widoczek z Kiczery w kierunku północnym. © czecho

Widoki z Kiczery były wspaniałe. Nacieszywszy nimi oczy i po sesji fotograficznej powróciłem do reszty ekipy na Żarze. Chciałem, coś zjeść ale jedyną rzeczą jaką udało mi się kupić bez stania w ogromnych kolejkach był oscypek. Wracaliśmy do Bielska przez Tresną, Łodygowice i Wilkowice. Nawet pod wieczór słońce dawało jeszcze popalić.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
76.73 km 4.50 km teren
05:02 h 15.24 km/h:
Maks. pr.:46.12 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Brenna

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 4

Po dwóch tygodniach przerwy w końcu znowu na rowerze. Umówiliśmy się na lotnisku i stamtąd, cały czas trzymając się bocznych dróg, przejechaliśmy przez Jaworze i Górki Wielkie do Brennej. Tutaj nastąpił długi postój, w cieniu na ławeczce, w celu omówienia urlopowego wyjazdu. W drodze powrotnej zrobiliśmy jeszcze kilka kilometrów po okolicznych wzgórzach w Górkach Wielki. Rozstaliśmy się w Wapienicy i dalej już samotnie udałem się na grilla na drugi koniec Bielska. Powrót do domu już przy zapadającym zmierzchu.
Brenna. © czecho

Beskidzki widoczek. © czecho

Na rozstaju dróg. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
74.07 km 11.50 km teren
04:18 h 17.23 km/h:
Maks. pr.:53.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mały Grojec

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 9

Postanowiłem pojechać na Mały Grojec (479 m npm) Wzgórze na szczycie którego ustawiono stalowy krzyż – pamiątkę po wizycie w Żywcu papieża Jana Pawła II w dniu 22 maja 1995 roku. Byłem tam dwukrotnie w 2005 roku i pamiętałem wspaniałe widoki z tego wzgórza. Niestety dzisiaj było pochmurno i szaro. Drzewa i krzewy na szczycie też urosły przez te kilka lat i troszkę zaczęły zasłaniać widok. Zrobiłem tylko kilka zdjęć.
Do Żywca jechałem trochę naokoło przez Buczkowice i Lipową. W Żywcu nad Sołą natrafiłem na duże wesołe miasteczko i przygotowania na scenie do jakiegoś koncertu. Ponieważ jak dla mnie było zbyt głośno i kolorowo nie zatrzymałem się tam nawet na chwilę. Wracać do Bielska planowałem przez Łodygowice i Wilkowice ale gdy dotarłem do głównej drogi (między Żywcem a Łodygowicami nie znam sensownych bocznych dróg, kiedyś próbowałem jechać wzdłuż torów ale były tam niezłe krzaczory) i zobaczyłem sznur samochodów wracających z długiego weekendu, a i tiry już się trafiały, to podziękowałem za taką przyjemność. Skierowałem się przez Sienną i Leśną do Lipowej. Tutaj odbywał się kolejny napotkany festyn, który zatrzymał mnie chyba na całe 5 minut :) i ruszyłem dalej. Na niebie pojawiły się ciemniejsze chmury więc już bez postojów przez Buczkowice i Wilkowice wróciłem do Bielska. Tutaj odwiedziłem trzeci tego dnia festyn. Wieczorem miał się odbyć koncert Basi Trzetrzelewskiej a przy licznych straganach i stoiskach kręciło się mnóstwo ludzi. Gdy dojeżdżałem do domu rozpogodziło się, zniknęły ciemne chmury i zaświeciło słońce i tak było już do końca dnia. No normalnie ręce opadają z tą pogodą.

Krzyż na Małym Grojcu. © czecho

Widok z Małego Grojca na J. Żywieckie. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
33.88 km 4.90 km teren
01:56 h 17.52 km/h:
Maks. pr.:40.62 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po Bielsku

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 8

Pogoda w kratkę, raz słonko raz ciemna chmura, ale jakoś nie padało. Wybrałem się więc na rower, no i oczywiście zaczęło padać. Na szczęście krótko i słabo. Na przejazd przez Bielsko straciłem trochę czasu. Trwają obchody związane z 60 rocznicą połączenia Bielska i Białej. Kiermasze, pokazy, wesołe miasteczko a obok ratusza stała już scena na wieczorny koncert Electric Light Orchestra. Skierowałem się przez Olszówkę (wyszło już słoneczko) na Dębowiec.

Dębowiec. © czecho

Widoczek z Dębowca. © czecho

Bielsko-Biała. © czecho

Zrobiłem kilka fotek i ruszyłem leśną drogą w kierunku Wapienicy. W jednym miejscu droga jest zerwana przez wodę ale ogólnie szlak jest szeroki i łatwy.

Mała przeszkoda. © czecho

W Wapienicy wyjechałem poniżej zapory. Zachmurzyło się i zaczęło kropić, skierowałem się więc w stronę lotniska. W „Ranczu Pod Strusiem” odwiedziłem wielbłąda, zobaczyłem alpaki które chyba były u fryzjera :) oraz nowych lokatorów zebry i kangury.

Mój przyjaciel wielbłąd. © czecho

Zebra. © czecho

Prosto od fryzjera. © czecho

My name is Aluś. Alpaka Aluś. © czecho

Na koniec pokręciłem jeszcze trochę po Komorowicach i wróciłem do domu.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
106.03 km 24.00 km teren
05:32 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:37.21 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wyry

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 6

W nocy nad Bielskiem przeszła burza, nie zrywałem się więc wcześnie rano. Po niebie płynęły jeszcze czarne deszczowe chmury. W trasę wyruszyłem więc trochę później gdy pogoda się poprawiła. Po ostatnich wyjazdach w górzystym terenie, dla odmiany skierowałem się na północ, na tereny równinne. Znaną już na pamięć trasą, przez Czechowice-Dziedzice i zaporę J. Goczałkowickiego dotarłem do Pszczyny. W parku zamkowym nie było jeszcze tłoku ale i tak nie zatrzymywałem się i ruszyłem w dalszą drogę.

Tym razem z Pszczyny coś innego, nie zamek. © czecho

Za miejscowością Piasek wjechałem czerwonym szlakiem rowerowych do lasu. Wygodną drogą leśną, po kilku kilometrach dotarłem do Kobióra.

Czerwony szlak rowerowy do Kobióra. © czecho

Z Kobióra dojechałem nad J. Paprocańskie. Tym razem tylko krótkie spojrzenie przy punkcie czerpania wody i skierowałem się do stacji PKP Tychy-Żwaków. Tutaj ponownie wjechałem w las a kolejnym celem był Polski Schron Bojowy „Sowiniec”.

Ku pamięci poległym żołnierzom. © czecho

Polski Schron Bojowy „Sowiniec" © czecho

Polski Schron Bojowy „Sowiniec”. © czecho

Przy schronie już byłem, więc chcąc zobaczyć coś nowego ruszyłem dalej. Po dotarciu do rozwidlenia drogi wyjąłem z plecaka starą mapę tej okolicy z 1998 roku (chyba pora już kupić nową). Okazało się, że jestem niedaleko Mikołowa, terenów Angelino (serdecznie pozdrawiam). Nie chciałem się jednak zapuszczać dalej, na new.meteo zapowiadano na wieczór w Bielsku deszcz i chciałem wrócić do domu przed osiemnastą. Pogoda w ostatnich dniach jest zmienna i nic dziwnego, że prognoza się nie sprawdziła, ale o tym dowiedziałem się już po powrocie. Zrobiłem więc kółeczko obok J. Wicie i J. Stępnik i wróciłem do Żwakowa.

Jezioro Wicie. © czecho

Łabędź na Jeziorze Wicie. © czecho

Leśne jeziorko. © czecho

W drodze powrotnej omijałem miejsca przeludnione w wolny dzień od pracy: J Paprocańskie, park w Pszczynie i zaporę J. Goczałkowickiego. Przed tą ostatnią skręciłem na Goczałkowice Zdrój.

Dane wyjazdu:
57.98 km 11.00 km teren
04:06 h 14.14 km/h:
Maks. pr.:55.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przełęcz Salmopolska

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 7

Rano dzień nie zapowiadał się dobrze, padało ale później pogoda poprawiła się. Zadzwonił telefon i skończyło się to wypadem na Przełęcz Salmopolską. Do celu dojechaliśmy bez pośpiechu robiąc dłuższą przerwę na deptaku w Szczyrku. Na przełęczy posiłek, trochę zdjęć i zorientowaliśmy się, że nadciąga czarna deszczowa chmura. Szybko zjechaliśmy do Szczyrku i dalej podążaliśmy w stronę Bielska mając ciemne chmury przed sobą i za plecami. Dopiero w Bielsku dopadło nas ale postraszyło tylko krótkim deszczem.
Postój w Szczyrku. © czecho

Tam jedziemy. © czecho

Na Przełęczy Salmopolskiej. © czecho

Były sobie kaski trzy. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
106.41 km 8.00 km teren
06:19 h 16.85 km/h:
Maks. pr.:55.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wodospad Sopotnia

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 8

Wycieczka w 4-osobowym składzie a celem był wodospad w Sopotni Wielkiej. Początek tradycyjnymi ścieżkami przez Wilkowice do Buczkowic. Przy okazji, pokazaliśmy pewnej parze rowerzystów (z Bielska i Tychów) jak dojechać do Buczkowic omijając główną drogę Bielsko-Szczyrk. Dalej na naszej trasie były: Godziszka, Lipowa, Twardorzeczka, Radziechowy i Przybędza. Z Przybędzy zjechaliśmy na dół, przejeżdżając pod trasą szybkiego ruchu i skierowaliśmy się na Juszczyne. Czekał nas długi podjazd na Przełęcz U Poloka (613 m npm). Przy okazji pozdrawiam Jeremiksa, to z jego blogu czerpię wiedzę o tym rejonie Beskidów.

Widok Z Przełęczy U Poloka. © czecho

W oddali widoczna Babia Góra. © czecho

Z przełęczy zjechaliśmy do Sopotni Małej. Kiedyś zjeżdżałem już tą drogą i pamiętam nawierzchnie dziurawą jak ser. Teraz jechaliśmy gładkim asfaltem, czysta rozkosz. Za Sopotnią Małą na skrzyżowaniu skierowaliśmy się na Sopotnie Wielką, gdzie znajduje się najwyższy w Beskidach wodospad o wysokości 12 m, uznany za pomnik przyrody. Oto kilka fotek, dwie na długich czasach (niech żyje stabilizacja obrazu) oraz dwie na krótkich.

Wodospad w Sopotni Wielkiej. © czecho

Wodospad w Sopotni Wielkiej. © czecho

Wodospad w Sopotni Wielkiej. © czecho

Wodospad w Sopotni Wielkiej. © czecho

Z Sopotni nasza trasa wiodła przez Jeleśnie i Rychwałdek, gdzie czekał nas podjazd na Przełęcz Rychwałdzka. Niestety nie wiem jaka to wysokość. Dalej czekał nas szybki zjazd do Rychwałdu skąd przez Łękawice dotarliśmy nad J. Żywieckie.

Widok z Przeł. Rychwałdzkiej. © czecho

J. Żywieckie i Skrzyczne. © czecho

Chcąc ominąć Żywiec skręciliśmy w prawo i przez Oczków dojechaliśmy do Tresnej. Tutaj, przejeżdżając przez zaporę, krótkie spojrzenie na Żar (niektórzy wiedzą czemu :))i rozpoczęliśmy powrót do Bielska. Ponieważ nikomu nie chciało się już podjeżdżać na Przeł. Przegibek, skierowaliśmy się na Łodygowice skąd przez Wilkowice (wykorzystując jeszcze skrót przez pola) dojechaliśmy do Bielska.