Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:500.98 km (w terenie 62.60 km; 12.50%)
Czas w ruchu:25:58
Średnia prędkość:19.29 km/h
Maksymalna prędkość:55.17 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:83.50 km i 4h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.81 km 3.50 km teren
01:52 h 18.11 km/h:
Maks. pr.:52.24 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kamieniołom w Kozach

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 8

Krótki wypad w miejsce w którym jeszcze nie byłem, do kamieniołomu w Kozach. Po drodze zatrzymałem się tylko przy nowej obwodnicy Bielska i w centrum w Kozach. Trwają tu prace przy budowie ronda, wszystko rozkopane, ruch wahadłowy a musiałem się przedostać na drugą stronę drogi Bielsko-Kraków.

Niowiutka obwodnica Bielska-Białej. Nadzieja na odkorkowanie miasta. © czecho

Gdy skończył mi się asfalt i zaczął teren, popełniłem mały błąd. Skręciłem za motocyklem crossowym sądząc, że pewnie jedzie nad jeziorko w kamieniołomach. Może i tak było, ale trafiłem pod strome zbocze pod które spokojnie podjeżdżali motocykliści , ale ja na rowerze byłem bez szans.

Zaczyna się pod górkę. © czecho

Motorem dali radę. © czecho

Nie chciałem się wracać, rozpocząłem więc wspinaczkę z rowerem wąską, leśną ścieżką na pierwsze piętro. Stąd rozciągały się już piękne widoki. Po zrobieniu zdjęcia ruszyłem dalej w górę, oglądając po drodze przekrój geologiczny skał.

Widok z pierwszego piętra. © czecho

Częsty widok w kamieniołomie. Kamienie :) © czecho

Okazało się, że trafiłem niechcący od razu na drugie piętro, ze wspaniałym widokiem z góry na jeziorko, nad które chciałem dojechać.

Drugie piętro (bez windy) zdobyte. © czecho

Widoczki jeszcze piękniejsze. © czecho

Jeziorko w kamieniołomach. © czecho

Widok z kamieniołomów w Kozach. © czecho

Idzie jesień. © czecho

Pozostał mi już tylko zjazd nad jeziorko i powrót do Kóz właściwą już drogą.

Tam na górze byłem przed chwilą. © czecho

Na zjeździe okazało się, że nawet gdybym nie skręcił za motocyklistą to i tak tutaj prowadziłbym rower. Kilometrów dzisiaj było niewiele, ale zobaczyłem nowe miejsce, o co w najbliższej okolicy jest coraz trudniej. Od razu też, gubiąc się na początku, zwiedziłem wszystkie ścieżki wzdłuż i wszerz w kamieniołomie.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
62.41 km 5.30 km teren
03:32 h 17.66 km/h:
Maks. pr.:55.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jeziora zaporowe

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 2

Wyjechałem dopiero w południe, więc skierowałem się też na południe, bez jakiegoś konkretnego celu. Tak sobie jechałem bocznymi drogami przez Wilkowice i Buczkowice. Następnie skierowałem się do Godziszki. Tutaj skręciłem w drogę, w którą jeszcze nigdy wcześniej nie skręcałem (chyba ul. Myśliwska). Kilometr był asfalt a potem pojechałem jeszcze w terenie dolinką miedzy górami Skalite i Niesłychany Groń.

Górski potoczek. © czecho

Po przerwie na batona wróciłem do głównej drogi. Przejechałem jeszcze kawałek w stronę Lipowej do miejsca z którego mogłem zrobić zdjęcie Kotliny Żywieckiej.

Kotlina Żywiecka. © czecho

Wróciłem do Godziszki i zjechałem w dół do Łodygowic.

Kościół w Łodygowicach. © czecho

Dalej moja trasa wiodła wzdłuż jezior zaporowych, z przerwą na kiełbaskę z grilla w Tresnej.

Zapora w Tresnej. © czecho

Łabędź i brzydkie kaczątka :) © czecho

Do Bielska wróciłem z Międzybrodzia Bialskiego przez Przełęcz Przegibek.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
160.08 km 20.30 km teren
07:50 h 20.44 km/h:
Maks. pr.:42.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zamek Lipowiec

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 10

Wpis zaległy z soboty. Wystartowałem przed świtem, przy temperaturze 9 stopni. Ubrany na cebulkę, ponieważ dzień miał być pogodny, szybko ruszyłem w kierunku Bestwiny. Niestety daleko w takim tempie nie ujechałem. Już po 6 km zrobiłem dłuższy, nieplanowany postój. Świt nad zamglonym stawem zapowiadał się ciekawie i nie potrafiłem przejechać obojętnie obok takiego zjawiska, nie robiąc zdjęć.

Kellys Magic o świcie. © czecho

Tutaj już sam świt, bez roweru :) © czecho

Wstaje nowy dzień. © czecho

Dwa słońca, dwa światy. © czecho

Po 15 minutach ruszyłem dalej przez Bestwinę, Starą Wieś do Wilamowic.

Dzień zapowiada się ładnie. © czecho

Dalej, raczej już bez postojów, przez Zasole, Skidzin, Wilczkowice i Rajsko dojechałem do Oświęcimia. Przez miasto przejechałem bez problemów, oznaczoną ścieżką rowerową, kierując się na Dwory II. Tutaj, aby przedostać się przez oba koryta Wisły, trzeba nabić kilometry, tam i z powrotem, od mostu przy śluzie w Dworach II do kładki przez stare koryto Wisły. Stąd wzdłuż Wisły przez Mętków dotarłem do celu wycieczki, zamku Lipowiec w Babicach. Na dziedzińcu zamkowym zjadłem co nie co i podjechałem jeszcze, pierwszy raz, pod skansen w Wygiełzowie. Postałem kilka minut przy kasie (bilet 8,50 zł), ale była zamknięta mimo otwartego już wejścia i nawet nie było z kim pogadać.

Zamek Lipowiec. © czecho

Skansen w Wygiełzowie. © czecho

A gdzie panienka z okienka? © czecho

Wracałem się, do miejscowości Gromiec przy kładce przez Wisłę, tą samą drogą. Słońce świeciło już ładnie zrobiłem więc kilka fotek.

Droga wzdłuż Wisły. © czecho

Nad Wisłą. © czecho

Koniki. © czecho

Tutaj skierowałem się na Zbiornik Imieliński wkraczając na tereny jeszcze mi nieznane. Po drodze zatrzymałem się przy samolocie, stojącym jako reklama przy drodze.

Na emeryturze. © czecho

Kolejny postój nastąpił przy nietypowej posesji prywatnej z parkingiem równie ciekawym. Zobaczyłem przy drodze reklamę, dwa stare motocykle wiszące na elewacji budynku. Zrobiłem zdjęcie, obejrzałem się na drugą stronę ulicy i już wiedziałem, że trochę zdjęć tutaj zrobię.

Nietypowa brama do posesji. © czecho

Parking też był ozdobiony w tym klimacie. © czecho

Niemiecki wóz opancerzony z kuchnią polową... © czecho

... z licznymi akcesoriami. © czecho

Kawałek historii. © czecho

Do Zbiornika Imielińskiego dojechałem od południowej strony. Przywitał mnie płot w prawo i w lewo. Pojechałem w prawo i mając cały czas po lewej ogrodzenie, długo jeszcze jechałem wschodnią stroną jeziora. Cierpliwość została nagrodzona i gdy płot się skończył, mogłem dostać się nad jezioro. Nacieszywszy oczy pięknymi widokami rozpocząłem drogę powrotną.

Magic nad jeziorkiem. © czecho

Piękny widoczek. © czecho

Piasku jak nad morzem. © czecho

Ponieważ nic ciekawego w drodze powrotnej się nie działo (no chyba tylko przeprawa mostem kolejowym przez rzeczkę Pszczynka w Jedlinie, z powodu przebudowy mostu drogowego) napiszę tylko trasę. Nowy Bieruń, Jedlina, Wola, Pszczyna, Goczałkowice Zdrój, Czechowice-Dziedzice, Bielsko-Biała.

Dane wyjazdu:
91.38 km 8.80 km teren
04:50 h 18.91 km/h:
Maks. pr.:47.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ustroń

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 2

Niedziela zapowiadała się idealnie na wycieczkę rowerową. Miało być ciepło i słonecznie. Za cel obrałem sobie podjazd na Równice z Ustronia. Miałem nadzieję, że mimo niedzieli i dobrej pogody jest już po wakacjach i nie będzie tam za dużo ludzi. Życie jednak pokazało jak bardzo byłem naiwny. Do Ustronia dojechałem trochę okrężną drogą przez Mazańcowice, Ligotę, Bronów, Landek, Iłownicę, Pierściec i Skoczów. Rejony centrum Ustronia, gdzie przyjechałem ścieżką wzdłuż Wisły, przywitały mnie szpalerem samochodów z obu stron drogi i tłumem spacerowiczów. Pokręciłem się trochę prowadząc rower i oczami wyobraźni zobaczyłem samochody jadące na Równice a na szczycie tabuny ludzi. Zmieniłem więc plany i mało ruchliwą drogą przez Górki Małe przejechałem do Brennej.

Wisła przed Ustroniem. © czecho

Wisła w Ustroniu. © czecho

W drodze do Brennej. © czecho

Park linowy w Brennej. © czecho

Pokręciłem się wzdłuż Brennicy i przez Górki Wielkie i Jaworze wróciłem do Bielska. Na lotnisku odwiedziłem jeszcze wielbłądy i inne zwierzaki w zagrodzie przy karczmie oraz chwilę poobserwowałem ruch nad lotniskiem.

"Pirat" w powietrzu. © czecho

Prawie na ziemi. © czecho

Lotnisko sportowe w Bielsku-Białej. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
69.37 km 8.10 km teren
03:59 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:55.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Orle Gniazdo

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 4

Ile razy na blogach bikestats czytałem o podjeździe pod „Orle Gniazdo” w Szczyrku, tyle razy obiecywałem sobie, że tam się wybiorę. Trochę wstyd, jeszcze tam nie byłem mimo, że w Szczyrku na rowerze byłem mnóstwo razy. Jednak zawsze było jakoś nie po drodze. Przeważnie kończyłem w centrum lub jechałem na Przełęcz Salmopolską. Ostatnio znowu przeczytałem o tym podjeździe na blogu Kuby, no i znowu sobie obiecałem tam pojechać ale tym razem słowa dotrzymałem :) Sobota zapowiadała się pochmurnie ale bez deszczu. Do Szczyrku dotarłem tradycyjnie bocznymi drogami przez Wilkowice i Buczkowice. Znalazłem przy głównej drodze reklamę hotelu „Orle Gniazdo” i jakoś to poszło, w jak zwykle, spokojnym tempie. Miejscami było trudniej ale były też miejsca gdzie można było uspokoić oddech (czytaj przestać sapać :)) Ponieważ z tej strony, z której przyjechałem wjazd na parking hotelu nie przedstawiał się zbyt atrakcyjnie, nie zatrzymywałem się i pojechałem dalej pod Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Szczyrku (Sanktuarium "Na Górce"), znajdujące się na wysokości 670 m n.p.m. Tutaj pierwszy postój i kilka fotek, chociaż pogoda była do tego niesprzyjająca, szare pochmurne niebo.

Sanktuarium "Na Górce" 670 m n.p.m. © czecho

Skrzyczne. © czecho

Przy zjeździe dopiero zauważyłem, że po lewej, na wysokości wjazdu do hotelu, rozpościera się ciekawy widoczek. Zatrzymałem się jeszcze, żeby sfotografować skocznie narciarskie, z innej niż do tej pory, perspektywy.


Widoczek beskidzki. © czecho

Skocznie narciarskie w Szczyrku. © czecho

Szczyrk wita. © czecho

Ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, pojechałem jeszcze do Lipowej Ostre, gdzie przejechałem się jeszcze malowniczą dolinką wzdłuż potoku górskiego. Wycieczka odbyła się pod znakiem weselnych, samochodowych korowodów weselnych. Chyba rozpoczął się ślubny sezon :)

Malownicza dolinka. © czecho

Malinowski Potok. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
83.93 km 16.60 km teren
03:55 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:45.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

J. Paprocańskie

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 4

Popołudniowy wypad nad J. Paprocańskie w Tychach. Ponieważ jechało mi się fajnie, to jak ruszyłem spod domu, to zatrzymałem się dopiero nad jeziorem. Na trasie znalazły się Czechowice-Dziedzice, zapora J. Goczałkowickiego, Pszczyna i Kobiór. Na miejscu krótki postój, kilka fotek, łyk wody (z bidonu, nie z jeziora) i jazda z powrotem. Szkoda, że dzień już jest coraz krótszy.

J. Paprocańskie. © czecho

J. Paprocańskie. © czecho

W drodze powrotnej zrobiłem postój w lesie, w rejonie Kobióra. Jednak po zrobieniu jednego zdjęcia, zostałem zaatakowany przez komary chyba z całej okolicy. Ruszyłem więc dalej, aż zatrzymałem się pod domem. Stąd taka mała ilość zdjęć. W drodze powrotnej za Pszczyną jechałem szlakiem Greenways przez Goczałkowice Zdrój.

Lasy Kobiórskie. © czecho
Kategoria wszystkie, 2011