Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:428.71 km (w terenie 77.90 km; 18.17%)
Czas w ruchu:27:41
Średnia prędkość:15.49 km/h
Maksymalna prędkość:55.95 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:85.74 km i 5h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
44.26 km 6.20 km teren
02:58 h 14.92 km/h:
Maks. pr.:43.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Deszczowa Jura

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 7

Ranek okazał się pochmurny, ale na szczęście nie padało. Pojechaliśmy więc przez Tenczynek i Krzeszowice do Paczółtowic. Po drodze czasami tylko lekko kropiło. Następnie udaliśmy się żółtym szlakiem pieszym wzdłuż malowniczego potoku do drogi Dubie – Żary.

Dolina Eliaszówki. © czecho

Jurajska dolinka. © czecho

Tam jedziemy. © czecho

Gdzie ta droga? © czecho

Jurajski potoczek. © czecho

Przejechaliśmy przez Żary kierując się na Szklary. Tutaj w lesie spotkaliśmy ambulans i poszkodowanego rowerzystę biorącego udział w maratonie MTB. Gdy wjechaliśmy na polny podjazd zaczęło mocno padać i spotkaliśmy cały rozciągnięty peleton maratonu, jadący z naprzeciwka. Ponieważ nie chcieliśmy stwarzać zagrożenia zeszliśmy z drogi w trawe i nią dostaliśmy się do najbliższego rozgałęzienia dróg. Tutaj też dowiedzieliśmy się (od obsługi rajdu), że mijany ambulans był wzywany do złamania ręki.

Na trasie maratonu. © czecho

Biorący udział w maratonie MTB. © czecho

Chcieliśmy jechać w prawo na Dolinę Będkowską ale stamtąd nadjeżdżali właśnie uczestnicy maratonu i było ich sporo. Przemoczeni już całkowicie skręciliśmy w lewo i polami dojechaliśmy do Racławic. Nadal mocno padało i postanowiliśmy wracać do samochodu. Wracaliśmy przez Paczółtowice, Krzeszowice i Tenczynek. 20 km w deszczu. Przebraliśmy się i zapakowawszy rowery na bagażnik wróciliśmy przedwcześnie do Bielska, ale nie było sensu przy takiej pogodzie dalej jeździć.
Kategoria 2011, wszystkie, Jura


Dane wyjazdu:
19.24 km 4.70 km teren
01:18 h 14.80 km/h:
Maks. pr.:41.77 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rudno

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 1

Mimo nieprzychylnych prognoz pogody na niedzielę, postanowiliśmy wyskoczyć na Jurę Krakowsko-Częstochowską i to już w sobotę. Do 14-tej, niestety praca :( więc w trzyosobowym składzie wyruszyliśmy samochodem dosyć późno. Na miejscu, w Rudnie, pod ruinami zamku byliśmy po 18-tej. Chcieliśmy coś jeszcze pojeździć, zdjęliśmy więc tylko rowery i ruszyliśmy na wzgórze zamkowe. W transporcie przestawił mi się jeden klocek w przednim hamulcu, ale nie było czasu, więc go rozpiąłem i korzystałem tylko z tylnego hamulca (naprawiłem to rano). Niestety było pochmurno i szaro, więc zdjęcia są mało ciekawe.

Zamek w Rudnie. © czecho

Ruiny zamku. © czecho

Następnie pojeździliśmy po okolicznych lasach odkrywając tajną bazę Obcych :) Po obfotografowaniu obiektu oddaliliśmy się do lasu. Nie mieliśmy czasu ani ochoty poddawać się eksperymentom przeprowadzanym przez kosmitów na porwanych ludziach :)

Kopuły RMF. © czecho

Kopuły RMF. © czecho

Kopuły RMF. © czecho

Puszcza Dulowska. © czecho

Na koniec podjechaliśmy do Tenczynka i wróciliśmy do Rudna inną, leśną drogą, do pozostawionego samochodu. Zapadał zmrok i do tego zaczęło padać, więc rozłożyłem namiot i do spania.
Kategoria 2011, wszystkie, Jura


Dane wyjazdu:
47.80 km 20.00 km teren
03:32 h 13.53 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jurajskie zamki

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 6

Wpis z jednodniowym opóźnieniem, ponieważ wróciliśmy późno, ale od początku to było tak. Mieliśmy w 3-osobowym składzie pojeździć trochę w okolicach Bielska. Zbiórka miała być o 9-tej pod moim domem i o tej godzinie dostałem telefon, że pozostali uczestnicy już jadą do mnie z rowerami w aucie. Auto okazało się całkiem pakowne i zostało jeszcze trochę miejsca. Doszliśmy do wniosku, że mniej roboty będzie wsadzić jeszcze jeden rower niż wyciągać dwa :) Zabrałem ze sobą stertę map trochę dalszej okolicy i nastąpiła narada gdzie jedziemy. Padło na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Ponieważ godzina była już trochę późna po drodze mieliśmy wybrać dokładniej cel. Skierowaliśmy się drogą szybkiego ruchu w kierunku na Katowice. Ruch był na niej rzeczywiście szybki, (4 punkty i 100 złotych :( ). Na trasie mijała nas cała masa motocyklistów jadących na zlot w Częstochowie. Ostatecznie wylądowaliśmy w Podlesicach. Na rowerach ruszyliśmy czerwonym szlakiem od razu pod górę po piachu. Za torami odbiliśmy na czarny szlak i koło hotelu „Orle Gniazdo” i przez Hucisko dotarliśmy do Bobolic. Zrobiliśmy tutaj postój pod rekonstruowanym zamkiem z drugiej połowy XIV w.

Zamek w Bobolicach. © czecho

Następny dłuższy postój zrobiliśmy w pobliskim Mirowie przy ruinach zamku. Szkoda, że był ogrodzony i nie można było wejść do środka. Jednak te ruiny bardziej przypadły mi do gustu niż wcześniejszy zrekonstruowany zamek. Były bardziej tajemnicze i można było poczuć ducha historii, a i okolica była mniej ucywilizowana. Pochodziliśmy trochę między pobliskimi skałkami i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Mirów - ruiny zamku. © czecho

Ruiny zamku w Mirowie. © czecho

Jedna z licznych skałek. © czecho

Jurajski widoczek. © czecho

Mirów - skałki. © czecho

Jurajska flora. © czecho

Pojechaliśmy przez Łutowiec, Moczydło, Trzebniów i czerwonym szlakiem turystycznym w kierunku na Złoty Potok. Dotarliśmy do skał „Diabelskie Mosty” i z powodu upływającego nieubłaganie czasu postanowiliśmy wracać.

Na jurajskim szlaku. © czecho

Fajna ścieżka rowerowo-piesza. © czecho

Częsty widok na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. © czecho

Do Mirowa wracaliśmy tą samą trasą a dalej jechaliśmy przez Kotowice i wzdłuż torów do miejsca postoju samochodu. Podjechaliśmy jeszcze samochodem do pstrągarni przy drodze na Złoty Potok. Co przypłaciły życiem trzy dorodne pstrągi. Z frytkami i sałatkami smakowały wybornie. Ten niespodziewany, spontaniczny wyjazd bardzo się udał. Postanowiliśmy jednak następnym razem wcześniej zaplanować cel i trasę. Szkoda, że słońce nie chciało wyjść zza chmur i fotki są takie sobie.
Kategoria 2011, wszystkie, Jura


Dane wyjazdu:
180.21 km 27.00 km teren
11:11 h 16.11 km/h:
Maks. pr.:55.95 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jura - dzień drugi

Sobota, 2 maja 2009 · dodano: 04.05.2009 | Komentarze 0

Wstaliśmy o szóstej rano. Przywitało nas zimno i krople deszczu (na szczęście krótko). Śniadanie, pakowanie, ostatnie spojrzenie na zamek i w drogę. Zarówno szlakami rowerowymi jak i drogami dotarliśmy do Pieskowej Skały. Zrobiliśmy fotki zamku i Maczugi Herkulesa i skierowaliśmy się na Ojców. Po zwiedzeniu Parku Narodowego zaczęliśmy kierować się już na Bielsko. Przez Alwernie dotarliśmy do wsi Mętków, skąd drogą którą jechaliśmy w stronę Jury dzień wcześniej powróciliśmy do Bielska. Od Oświęcimia jechaliśmy już po zmroku. W domu byłem około 23.00. W dwa dni przejechałem w sumie 317,4 km.
Trasa: Podzamcze - Ryczów - Kwaśniów - Golczowice - Pazurek - Troks - Kosmolów - Sułoszowa-Dział II - Sułoszowa-Dział III - Pieskowa Skała - Ojców - Bębło - Będkowice - Kobylany - Więckowice - Brzezinka - Rudawa - Podlesie - Grojec - Alwernia - Rozkochów - Jankowice - Mętków - Gromiec - Dwory II - Dwory - Oświęcim - Rajsko - Wilczkowice - Skidzin - Zasole - Wilamowice - Pisarzowice - Bielsko-Biała

Dane wyjazdu:
137.20 km 20.00 km teren
08:42 h 15.77 km/h:
Maks. pr.:42.78 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jura - dzień pierwszy

Piątek, 1 maja 2009 · dodano: 04.05.2009 | Komentarze 0

Mój pierwszy wyjazd z sakwami i z namiotem. Wyjechaliśmy razem z Januszem o 6 rano. Naszym celem była Jura Krakowsko – Częstochowska. Pierwsze wrażenie z jazdy z bagażem były bardzo pozytywne (nie taki diabeł straszny). Na początek stromy podjazd a później szybka jazda przez Pisarzowice i Wilamowice do Oświęcimia. Krótki postój pod d. Obozem Koncentracyjnym KL Auschwitz i dalej ścieżkami rowerowymi przez Oświęcim. Następnie przez Dwory obok śluzy na Drodze Wodnej Górnej Wisły, powrót wałami i przejazd kładką przez właściwe koryto Wisły. Następnie wzdłuż Wisły jechaliśmy szlakiem Greenway, przez Mętków i dalej lasem do Babic. W Babicach zwiedziliśmy Zamek Lipowiec (czy te zamki musieli budować na takich stromych zboczach :-) ) Następnie jechaliśmy zarówno leśnymi szlakami (np. przez Puszcze Dulowską) jak i drogami asfaltowymi w kierunku Pustyni Błędowskiej. Zrobiliśmy krótki postój na wzgórzu Czubatka (382 m npm) i z braku czasu do Podzamcza dotarliśmy główną drogą przez Ogrodzieniec. Jeszcze tylko kilka fotek zamku w blasku zachodzącego słońca, kupno „browarku” i szybkie poszukiwanie miejsca na nocleg. Rozbiliśmy się na polance w lesie już prawie po zmroku. Kolacja, piwko i do spania.
Trasa: Bielsko-Biała - Pisarzowice - Wilamowice - Zasole - Skidzin - Wilczkowice - Rajsko -Oświęcim - Dwory - Dwory II - Gromiec - Mętków - Babice - Płaza - Bolęcin - (Puszcza Dulowska) - Dulowa - Psary - Płoki - Podlesie - Bukowno - Bolesław - Hutki - (Pustynia Błędowska) - Klucze (Czubatka 382 m npm) - Rodaki - Ogrodzieniec - Podzamcze