Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

2012

Dystans całkowity:3549.60 km (w terenie 442.50 km; 12.47%)
Czas w ruchu:195:00
Średnia prędkość:18.20 km/h
Maksymalna prędkość:67.70 km/h
Suma podjazdów:28560 m
Liczba aktywności:61
Średnio na aktywność:58.19 km i 3h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
66.90 km 3.00 km teren
03:59 h 16.79 km/h:
Maks. pr.:54.66 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1220 m
Kalorie: kcal

Hrobacza Łąka

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 8

Przed docelowym podjazdem mała rozgrzewka na Przełęcz Przegibek. Hrobacza Łąka nie poszła już tak łatwo. W żółwim tempie (do żółwia jeszcze wrócę w tej relacji) jakoś poszło. Widoczność dopisała i widoki były dalekie i piękne.

Pierwsze widoczki. © czecho

Beskidzki widoczek. © czecho

Prawie u celu. © czecho

Daleko widać. © czecho

Hrobacza Łąka przez samo H. © czecho

Krzyż na Hrobaczej Łące. © czecho

Punkt widokowy coraz bardziej zarasta. © czecho

Schronisko na Hrobaczej Łące. © czecho

Zjazd tą samą drogą i jazda wzdłuż jezior zaporowych bez przygód. Jedynie na postoju w Tresej mała ciekawostka, żółw w J. Żywieckim.

Żółw w J. Żywieckim. © czecho

Zapora w Tresnej. © czecho

Widok na J. Żywieckie. © czecho


Kategoria 2012, wszystkie


Dane wyjazdu:
98.47 km 28.00 km teren
04:50 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:38.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:230 m
Kalorie: kcal

Bitwa Wyrska

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 11

W piątek kilkakrotnie zmieniałem plany. Miała być sobota bez roweru, później okazało się, że jednak gdzieś pojadę (myślałem o górach), a zaraz później dowiedziałem się o "Bitwie Wyrskiej 2012". Postanowiłem pojechać i zobaczyć to na własne oczy. Trasa do Kobióra dobrze znana, nie robiłem więc postojów. Dopiero w Kobiórze postanowiłem pojechać inną niż zawsze trasą. Nie miałem mapy tej okolicy, więc jechałem tak na oko. Do celu dotarłem, tylko na krótkim odcinku jechałem ruchliwszą drogą.

Kobiórskie lasy. © czecho

Samą bitwę nie będę opisywał, tylko przedstawię wydarzenia fotograficznie. Z racji miejsca gdzie stałem będzie więcej zdjęć żołnierzy niemieckich, ale oczywiście kibicowałem naszym wojakom.

Taktyka przed bitwą jak naszych wojsk pod Grunwaldem, w cieniu i w lesie. © czecho

Próba zaskoczenia Polaków. © czecho

Wsparcie moździerzy. © czecho

Atak został odparty. © czecho

Wracajcie skąd przyszliście. © czecho

Polska linia obrony. © czecho

Jak nie kijem to pałką. Wytoczono ciężki sprzęt. © czecho

Zmasowane ataki wroga. © czecho

Wymiana ognia. © czecho

Przybyły posiłki. © czecho

Do ataku! © czecho

Niemcy bronią się zaciekle. © czecho

Pomimo dużych strat ... © czecho

... zdobyto pozycje wroga. © czecho

Może mnie nie zauważą. © czecho

Niemcy ściągnieli kolejne oddziały. © czecho

Przerwa na gaszenie pożaru :) © czecho

Polska linia obrony. © czecho

Cel pal! © czecho

Polski czołg 7TP. © czecho

Jeszcze trochę "starych" fotek :) Zdjęcia obrabiane cyfrowo.

Bitwa Wyrska 2012. © czecho

Bitwa Wyrska 2012. © czecho

Bitwa Wyrska 2012. © czecho

Bitwa Wyrska 2012. © czecho

W drodze powrotnej jeszcze mała niespodzianka.

Wredny gwóźdź. © czecho


Kategoria 2012, wszystkie


Dane wyjazdu:
67.98 km 0.00 km teren
03:17 h 20.70 km/h:
Maks. pr.:49.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: kcal

Strumień

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 7

Pogoda taka niespecjalna. Sprawdziłem prognozę na new.meteo.pl i na północ było bardziej optymistyczna niż na południe. Wyruszyłem więc do Strumienia. Pierwszy postój zrobiłem sobie przed Chybiem, przy rzece Bajerce. Tutaj za młodu złowiłem taaaakiego leszcza :)

Zachmurzyło się nam dzisiaj. © czecho

Aleja dębowa w Chybiu. © czecho

Aleja dębowa w Chybiu. © czecho

W Strumieniu zrobiłem kółeczko i ruszyłem na Pszczynę. Wkrótce ukazało mi się J. Goczałkowickie, więc oczywiście zrobiłem fotki.

Strumień. © czecho

J. Goczałkowickie. © czecho

J. Goczałkowickie. © czecho

Nudno mi się tak jechało, dopiero zaciekawiła mnie ciemna chmura z warkoczami deszczu zmierzająca w moim kierunku. Chcąc ją uniknąć, nie dojechałem do Pszczyny, skręciłem w Łące w kierunku zapory w Goczałkowicach. Deszcz zaczął mnie doganiać, więc skręciłem na Goczałkowice Zdrój i mocniej depnołem na pedały. Udało się, mogłem w spokoju zrobić sobie przerwę na batona przy stawach.

Kwiatek. © czecho


Kategoria 2012, wszystkie


Dane wyjazdu:
88.38 km 0.60 km teren
04:12 h 21.04 km/h:
Maks. pr.:49.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:370 m
Kalorie: kcal

Polanka Wielka

Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 4

Z braku pomysłu na wyjazd postanowiłem odwiedzić Osiek i Polankę Wielką. Na mapie z zaliczgmine.pl miałem taką brzydką plamę :) Już w Bestwinie wiedziałem, że fotograficznie wyjazd zdominuje rzepak :) Za Wilamowicami skręciłem na Bielany i Osiek, gdzie trochę pokręciłem się po okolicy. W Polance Wielkiej zobaczyłem zabytkowy kościół i pałac, po czym przez Żabie Miasto i Grojec wróciłem pod pałac w Osieku. Do Bielska wracałem podobną drogą przez Wilamowice, odbijając tylko w końcówce na Czechowice-Dziedzice.

Rzepak rządzi. © czecho

Rybne stawy. © czecho

Widoczek z trasy. © czecho

I znowu rzepak. © czecho

Pałac w Osieku. © czecho

Polanka Wielka - pałac. © czecho

Kościół w Grojcu. © czecho

Stawy w Osieku. © czecho


Kategoria 2012, wszystkie


Dane wyjazdu:
33.04 km 5.00 km teren
01:51 h 17.86 km/h:
Maks. pr.:54.16 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:390 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 7 - Wola Górzańska

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 11

W ostatni dzień pobytu na Bieszczadach postanowiliśmy pojeździć jeszcze trochę po okolicy i nacieszyć się wiosną i piękną przyrodą. Skierowaliśmy się do Górzanki, skąd drogą wzdłuż Wołkowyjki jechaliśmy malowniczą dolinką. Odbiliśmy jeszcze kilka kilometrów w bok, w kierunku Przełęczy Hyrcza, gdzie kolejny raz mogliśmy zobaczyć jak wypala się węgiel drzewny.

Jeden z kilku brodów. © czecho

Bieszczadzki szlak. © czecho

Wiosna w Bieszczadach. © czecho

Wiosna w Bieszczadach. © czecho

Wypalanie węgla drzewnego. © czecho

Wypalanie węgla drzewnego. © czecho

Traktor w wersji górskiej. © czecho

Podjazdów tutaj nie brakuje. © czecho

Przydrożna kapliczka. © czecho

Na koniec trasy podjechałem jeszcze pod tablice z misiem.

No i średnia spadła :) © czecho


Po południu znaleźliśmy jeszcze na mapie punkt widokowy niedaleko naszego noclegu, więc wybraliśmy się tam pieszo. Widoczki były piękne, ale zaczęło się chmurzyć i musieliśmy szybko wracać. Zdążyliśmy przed deszczem i przy piwku mogliśmy podziwiać najpierw ulewę a później tęcze. Po godzinie w okolicy przechodziła kolejna burza i mogliśmy obejrzeć kolejną tęcze. Wieczorem spakowaliśmy się przed porannym wyjazdem i tak skończyła się nasza przygoda w pięknych Bieszczadach.

Dzwonnica przy kościele w Bukowcu. © czecho

Bieszczadzki widoczek. © czecho

Bieszczadzki widoczek. © czecho

Brzoza. © czecho

Bieszczadzki widoczek. © czecho

Chmurzy się. © czecho

Będzie padać. © czecho

Piękna tęcza. © czecho

Tęcza. © czecho

Pora pożegnać Bieszczady. © czecho




Dane wyjazdu:
19.47 km 0.00 km teren
01:05 h 17.97 km/h:
Maks. pr.:55.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:350 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 6 - Lutowiska

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 6

Pierwszy raz podczas pobytu na Bieszczadach pojawiły się chmurki i do tego zapowiadające przelotny deszcz lub burze. Ponieważ pogoda była podejrzana a najbliższą okolice mieliśmy zwiedzoną, postanowiliśmy zabrać rowery i podjechać samochodem do miejscowości Czarna. Już na rowerach udaliśmy się pod zabytkowy kościół i ruszyliśmy drogą na południe. Cały czas lekko pod górę, gdy dojechaliśmy do punktu widokowego na Lutowiska i miało być w dół, zaczęło padać. Przeczekaliśmy deszcz pod daszkiem i zjechaliśmy pod kościół w Lutowiska. Podczas robienia fotek znowu przyszła czarna chmura i nawet zagrzmiało. Postanowiliśmy wracać do samochodu.

Czarna - zabytkowy kościół. © czecho

Bieszczadzka szosa. © czecho

Bieszczadzka szosa. © czecho

Punkt widokowy. © czecho

Bieszczadzki widoczek. © czecho

Lutowiska. © czecho

Lutowiska - kościół. © czecho

Rowery dwa. © czecho




Dane wyjazdu:
40.09 km 20.20 km teren
02:37 h 15.32 km/h:
Maks. pr.:60.38 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:760 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 5 - San

Środa, 2 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 7

Dzisiaj postanowiliśmy zobaczyć zakola Sanu. Do Polanki dojechaliśmy znaną już drogą, gdzie skręciliśmy tym razem w lewo. Czekała nas malownicza, leśna droga wzdłuż Wetliny. Jak się później okazało dodatkowymi atrakcjami były kaskady o których nie wiedzieliśmy.

W takich okolicznościach przyrody można odpocząć. © czecho

Poidełko. © czecho

Tak sobie jedziemy. © czecho

Tutaj spokojna Wetlina. © czecho

Tutaj płynie trochę szybciej. © czecho

Kaskady na Wetlinie. © czecho

Zakole Wetliny. © czecho

Zaraz będziemy wracać drugą stroną. © czecho

Po przedostaniu się na drugą stronę rzeki czekał nas długi podjazd na Przełęcz Szczycisko, skąd zjechaliśmy nad San.

Podjazd na Przełęcz Szczycisko. © czecho

San. © czecho

Wzdłuż Sanu podjechaliśmy kilka kilometrów do punktu widokowego nad zakolami tej rzeki. Widok zasłaniały trochę drzewa ale i tak warto było.

Nad Sanem. © czecho

Nad Sanem. © czecho

Postój przy punkcie widokowym. © czecho

Widok na zakola Sanu. © czecho

San. © czecho

Wracaliśmy przez Rajsko i pokonując podjazd w Sakowczyk. Resztę dnia spędziliśmy na odpoczynku, zakupach i degustacji piwa.

San wpływający do Jeziora Solińskiego. © czecho




Dane wyjazdu:
36.14 km 8.70 km teren
02:17 h 15.83 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:560 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 4 - Baligród

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 4

Szybki przejazd znaną już drogą przez Wołkowyje na Górzanke i skierowaliśmy się, odkrywając nowe tereny, w kierunku Baligrodu. Na początek czekał nas przejazd przez kilka brodów, dalej droga malowniczo wznosiła się wzdłuż potoku Wołkowyjka. Po drodze mieliśmy tylko jeden większy podjazd, który pozwolił na bardzo szybki zjazd do Baligrodu.

Dobrze, że nie po deszczu. © czecho

Płasko to tu nie jest. © czecho

Widoczek. © czecho

Wiosna w Bieszczadach. © czecho

W centrum okazało się, że zabytkowy kościół jest w remoncie i jest ogrodzony płotem. Stojący w parku T-34 mogliśmy obfotografować już bez problemów.

Kościół w Baligrodzie. © czecho

T-34 w Baligrodzie. © czecho

Postój w parku. © czecho

Postanowiliśmy wracać górami, leśną drogą, stokami góry Markowska (748 m npm) przejechaliśmy na znaną nam już Przełęcz Pod Markowską, gdzie mieliśmy bliskie spotkanie z koziołkiem przebiegającym w poprzek drogę.

Ruszamy w teren. © czecho

Wiosna. © czecho

Bieszczadzki szlak. © czecho

Gęsty las. © czecho

Widoczek. © czecho

Zatrzymaliśmy się jeszcze w Górzance, przy zabytkowym, obecnie kościele a dawnej cerkwi.

Kiedyś cerkiew, obecnie kościół w Górzance. © czecho

Zabytkowe wnętrze. © czecho

Wielki, stary dąb. © czecho

Wieczorem poszliśmy do Wołkowyj na pstrąga i taka bestia czekała na nas na poboczu drogi. Nie przeszkodziło nam to jednak w dotarciu do celu, a pstrąg smakował wyśmienicie.

Przydrożna niespodzianka. © czecho




Dane wyjazdu:
43.67 km 5.00 km teren
02:19 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:65.76 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 3 - Cisna + Chatka Puchatka

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 8

Dzisiejszy dzień można podzielić na dwa etapy, pieszy i rowerowy. Rano samochodem podjechaliśmy na Przełęcz Wyżne (872 m npm), skąd pieszo udaliśmy się do schroniska Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej (1228 m npm). Trasa krótka i łatwa, więc bez problemów dotarliśmy do celu. Pogoda dopisała, więc widoki były piękne, co starałem się przedstawić na poniższych fotografiach. Dobrze, że wybraliśmy się tam w miarę wcześnie. W drodze powrotnej mijaliśmy tabuny turystów zmierzających na Połoniny.

Pomnik na Przełęczy Wyżne. © czecho

Tam zmierzamy. © czecho

Droga na Połoninę Wetlińską. © czecho

Bieszczadzki szlak. © czecho

Pokręcone drzewa. © czecho

Bieszczadzki szlak. © czecho

Połonina Wetlińska. © czecho

Doszliśmy do celu. © czecho

Chatka Puchatka. © czecho

Wnętrze chatki. © czecho

Góralskie graffiti. © czecho

Połonina Caryńska w tle. © czecho

Połonina Wetlińska. © czecho

Widok z Połoniny Wetlińskiej. © czecho

Wracamy na Przełęcz Wyżne. © czecho

Po południu przyszedł czas na rower. Szybko przejechaliśmy przez Polanki, by odbić w leśną drogę do cerkwi w Łopiance. Po drodze kolejna atrakcja, wypalanie węgla drzewnego.

Dzwonnica w Terce. © czecho

Wjeżdżamy w dolinkę. © czecho

Załadowany piec. © czecho

Tutaj już się pali. © czecho

Pali się, oj będzie węgiel drzewny. © czecho

Zadymiona dolinka. © czecho

Cerkiew w Łopience. © czecho

Wnętrze cerkwi w Łopience. © czecho

Cerkiew w Łopience. © czecho

Następnie za cel została obrana Cisna i bar „Siekierezada”. Znaleźliśmy w centrum budynek o tej nazwie, ale była to galeria a nie kultowy bar, więc chyba to nie było to co szukaliśmy. Powrót tą samą drogą.

Galeria "Siekierezada" w Cisnej. © czecho

Droga powrotna. © czecho

Postój nad rzeczką. © czecho




Dane wyjazdu:
46.69 km 2.00 km teren
02:51 h 16.38 km/h:
Maks. pr.:59.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:780 m
Kalorie: kcal

Bieszczady dzień 2 - Solina

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 8

Dzisiaj postanowiliśmy odwiedzić stały punkt programu turystów w Bieszczadach, zaporę w Solinie. Przez Wołkowyje i Polańczyk, pokonując liczne podjazdy, dotarliśmy do Soliny. Po drodze podziwiając przyrodę.

Ładne to takie. © czecho

Skręciliśmy w dróżkę, w kierunku zapory i szok. Tłumy większe niż na Krupówkach. Prowadząc rowery przeszliśmy na drugi koniec zapory. Największym problemem było zrobienie zdjęcia bez przypadkowych osób, długo trzeba było czekać na taki moment.

Jezioro Solińskie. © czecho

Tłumy na zaporze. © czecho

Śmigłowce pod zaporą. © czecho

Widok z zapory w Solinie. © czecho

Zapora w Solinie. © czecho

Zapora w Solinie. © czecho

Jezioro Solińskie. © czecho

Takie tłumy to nie dla nas, więc nie zabawiliśmy tam długo i robiąc małe kółko, zahaczając o Bóbrkę, wróciliśmy do Soliny. Na początku wracaliśmy tą samą drogą, robiąc postój na parkingu leśnym, by w Myczkowie odbić na Berezkę.

Wiosenny las. © czecho

Las nad jeziorem. © czecho

Przez Wolę Matiasową i Bereźnice Wyżną, w ciszy i spokoju przy znikomym ruchu samochodowym, wyjechaliśmy na Przełęcz Pod Markowską. Po drodze zagapiwszy się na piękne okoliczności przyrody o mało nie przejechałem sporego węża, przepełzającego w poprzek drogi. Na szczęście udało się go ominąć.

Bieszczadzki widoczek. © czecho

Następnie leśną drogą zjechaliśmy do Gorzanki, skąd już przez Wołkowyje mieliśmy blisko na noclegi.

Zjazd z przełeczy. © czecho

Leśna droga. © czecho

Wiosna w Bieszczadach. © czecho

Bieszczadzki szlak. © czecho

Wieczorem mieliśmy mały ruch na drodze przed domem. Karetka, dwie straże pożarne, radiowozy policyjne przejeżdżały co chwilę. Po kilku minutach przeleciał śmigłowiec ratunkowy, lądując z trzy kilometry dalej. Okazało się później, że to wszystko do wypadku drogowego.