Info
Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)
Sezon 2014
Sezony 2009-2013
Archiwum bloga
- 2013, Maj2 - 12
- 2013, Kwiecień1 - 7
- 2013, Styczeń1 - 9
- 2012, Grudzień2 - 12
- 2012, Październik3 - 14
- 2012, Wrzesień4 - 18
- 2012, Sierpień14 - 54
- 2012, Lipiec7 - 34
- 2012, Czerwiec8 - 32
- 2012, Maj10 - 78
- 2012, Kwiecień6 - 47
- 2012, Marzec4 - 35
- 2012, Luty1 - 8
- 2012, Styczeń2 - 18
- 2011, Grudzień2 - 20
- 2011, Listopad3 - 14
- 2011, Październik8 - 36
- 2011, Wrzesień6 - 30
- 2011, Sierpień14 - 71
- 2011, Lipiec7 - 44
- 2011, Czerwiec8 - 69
- 2011, Maj7 - 36
- 2011, Kwiecień8 - 49
- 2011, Marzec4 - 22
- 2010, Listopad5 - 6
- 2010, Październik6 - 12
- 2010, Wrzesień8 - 20
- 2010, Sierpień13 - 24
- 2010, Lipiec11 - 15
- 2010, Czerwiec9 - 4
- 2010, Maj7 - 4
- 2010, Kwiecień7 - 4
- 2010, Marzec4 - 6
- 2010, Luty3 - 0
- 2009, Grudzień1 - 3
- 2009, Listopad2 - 0
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień6 - 3
- 2009, Sierpień14 - 5
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec8 - 0
- 2009, Maj11 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
- 2009, Marzec1 - 0
- 2009, Styczeń2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
2011
Dystans całkowity: | 4269.68 km (w terenie 475.70 km; 11.14%) |
Czas w ruchu: | 247:07 |
Średnia prędkość: | 17.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.11 km/h |
Liczba aktywności: | 66 |
Średnio na aktywność: | 64.69 km i 3h 44m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
25.50 km
0.00 km teren
01:52 h
13.66 km/h:
Maks. pr.:40.62 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Austria dzień 5 – Okolice St. Gilgen
Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 5
Jak nie mieliśmy rowerów to była pogoda, jak mamy rowery to pada. Deszcz ustał dopiero po 16-tej. Wybraliśmy się więc na rowerach do pobliskiego St. Gilgen. Dalej podjechaliśmy nad malownicze jeziorko Krotensee, skąd przez przełęcz przejechaliśmy do Scharfling nad Mondsee. Powrót tą samą trasą. Z tej strony podjazd był już znacznie dłuższy ale i tak łatwy. W St. Gilgen postój w parku, gdzie miał się odbywać koncert zespołu młodzieżowego, na który dostaliśmy zaproszenia kilka godzin wcześniej. Powrót znowu w ciemnościach, znaną już ścieżką rowerową wzdłuż jeziora.Poranny widoczek z namiotu.© czecho
Kolejny widoczek na przebudzenie.© czecho
Ścieżka rowerowa do St. Gilgen.© czecho
Ścieżka rowerowa do St. Gigen.© czecho
Widoczek na jezioro.© czecho
St. Gilgen.© czecho
Wolfgangsee widziane z St. Gilgen.© czecho
No to która na obiad ?© czecho
Jesteśmy już trochę wyżej.© czecho
Zameczek.© czecho
Malownicze Krotensee.© czecho
Podjazd na przełęcz.© czecho
Widok na Mondsee.© czecho
Zapada zmierzch.© czecho
Kategoria 2011, Austria 2011, wszystkie
Dane wyjazdu:
27.74 km
8.10 km teren
01:58 h
14.11 km/h:
Maks. pr.:50.15 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Austria dzień 3 i 4 - Alpejskie widoki
Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 8
Dzień 3 – Schafberg 02.08.2011Ponieważ okazało się, że części jeszcze nie doszły i rowery będziemy mieli dopiero na jutro, wybraliśmy się na pieszą wycieczkę na Schafberg. Przepłynęliśmy małym stateczkiem na druga stronę jeziora do St. Wolfgang. Na ten szczyt jeździła kolejka na szynach, ale przy cenie około 30 euro, dalej poszliśmy na nogach. Czym byliśmy wyżej tym widoki były wspanialsze. Dotarliśmy do schroniska, skąd na sam szczyt w ekspresowym tempie wyszedł sam Janusz. Natomiast pozostała część ekipy (Hania i ja) podziwialiśmy widoki z ławeczki przed schroniskiem. Ponieważ stateczek z St. Wolfgang pływał tylko do 18.00 zeszliśmy innym szlakiem do St Gilgen. Gdzie skosztowaliśmy miejscowej kuchni, wybierając potrawy na chybił trafił :) Ja trafiłem na kiełbasę z carry i frytki. Na camping wróciliśmy już po ciemku, ścieżką rowerowo-pieszą wzdłuż jeziora.
Poranne mgły nad Wolfgangsee.© czecho
Alpejski widoczek.© czecho
Widok na Ebensee.© czecho
Przeprawa do St. Wolfgang.© czecho
Architektura alpejska.© czecho
Na szlaku na Schafberg.© czecho
Szlak na Schafberg.© czecho
Szlak na Schafberg.© czecho
Pierwsze widoczki.© czecho
Tu jesteśmy już wyżej.© czecho
Niestety krowy nie były fioletowe.© czecho
Jeszcze jeden widoczek.© czecho
Na takie widoki można patrzeć godzinami.© czecho
Widok na nasz camping.© czecho
Schronisko pod Schafberg.© czecho
Kolejka na Schafberg.© czecho
Kolejka na Schafberg.© czecho
St. Gilgen nocą.© czecho
Dzień 4 – Jeziora Langbathsee 03.08.2011
Po południu jedziemy do Ebensee odebrać rowery z serwisu. Mam nowe przednie koło. Piasta taka jak była czyli Deore, obręcz wygląda na mocną, oczka na nyple kapslowane. Najważniejsze jednak jest to, że możemy wreszcie pojeździć na rowerach. Prosto z serwisu jedziemy nad dwa jeziora Vorderer Langbathsee i Hinterer Langbathsee. Trasa ta była jedną z dwóch poleconą nam przez Austriaka który nas stuknął, jako łatwa ale piękna. Najpierw 10-cio kilometrowy podjazd asfaltem do pierwszego jeziora a dalej już szutrową ścieżką nad drugie. Niestety pogoda pogorszyła się, nadciągnęły ciemne deszczowe chmury więc zdjęcia nie pokazują tego jak tam było pięknie. Objechaliśmy to jezioro i wróciliśmy nad pierwsze drugą strona brzegu. Tutaj poratowaliśmy dwoje miejscowych rowerzystów użyczając im kleju i łatki. Ponieważ powietrze dalej schodziło, Janusz odstąpił im nową dętkę. Na zjeździe dopadł nas deszcz, jednak bez problemów dotarliśmy do samochodu, zapakowaliśmy rowery i wróciliśmy na camping. Wieczorem świętując powrót na rowery poszły dwa wina austriacki i było bardzo wesoło.
Wolfgangsee o poranku.© czecho
Hinterer Langbathsee© czecho
Hinterer Langbathsee© czecho
Vorderer Langbathsee© czecho
Ścieżka wzdłuż jezior Langbathsee.© czecho
Vorderer Langbathsee© czecho
Kategoria 2011, Austria 2011, wszystkie
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Austria dzień 1 i 2 - Pechowy początek
Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 8
Dzień 1 - Podróż 31.07.2011Wyjazd do Austrii w składzie Hania, Janusz no i ja. Do celu mieliśmy dojechać samochodem, a potem z campingu zwiedzać okolice na rowerach. Zapakowaliśmy rowery na bagażnik z tyłu auta i po godzinie czwartej rano wyruszyliśmy w drogę. Skierowaliśmy się na Zwardoń, gdzie przekroczyliśmy granice. Na pierwszej stacji benzynowej mieli tylko roczne winietki na autostradę ale na kolejnej kupiliśmy już od razu na Słowacje i Austrie. Autostradami jechaliśmy na Bratysławę, ominęliśmy Wiedeń i skierowaliśmy się na Salzburg. Blisko już celu, po zjechaniu z autostrady mieliśmy niestety stłuczkę. Na ustąp pierwszeństwa przejazdu, z tyłu zagapił się Austriak (do czego sam się przyznał) i wjechał nam w tył. W moim rowerze mocno było wygięte przednie koło i pęknięta obręcz. W pozostałych, też wygięte po kole i jedna korba. Trochę ucierpiał też zderzak i szybka jednego ze świateł. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Sprawca przyznał się do winy i zaraz zaczął dzwonić do ubezpieczyciela, później jeździł też z nami po serwisach. Ironią losu było też to, że był to pasjonat jazdy na rowerze. Jechał ubrany w strój kolarski a z tyłu samochodu miał rower. Skończyło się to tak, że wszelkie uszkodzenia samochodu zostały pokryte przez ubezpieczyciela a uszkodzone elementy rowerów wymienione zostały na nowe, też na jego koszt. Niestety rowery odebraliśmy z serwisu dopiero w środę, więc w pierwsze dni mogliśmy zapomnieć o jeździe na rowerze. Stąd też ten wpis jest bez przejechanych kilometrów (pierwszy taki mój wpis na bikestats).
Na początek taki pech.© czecho
Rozbiliśmy się na „Campingu Primusbauer” nad Jeziorem Wolfgangsee i poszliśmy pieszo zwiedzać najbliższą okolice. Przeszliśmy wzdłuż jeziora, aż do przeprawy statkiem do St. Wolfgang. Na koniec dnia wypiliśmy jeszcze po piwie w knajpce.
Jezioro Wolfgangsee.© czecho
St. Wolfgang widziane z przeciwnego brzegu.© czecho
Jezioro Wolfgangsee.© czecho
Zachód słońca nad Wolfgangsee.© czecho
Dzień 2 – Salzburg 01.08.2011
Rano podjechaliśmy do St. Gilgen, gdzie odwiedziliśmy informacje turystyczną. Później jeszcze przeszliśmy się wzdłuż rzeki Ischl. Następnie spotkaliśmy się z Austriakiem, sprawcą stłuczki, z którym załatwialiśmy sprawy powypadkowe. Rowery zostały w serwisie w Ebensee.
Rzeka Ischl w rejonie Bad Ischl.© czecho
Turkusowe wody Ischl.© czecho
Po południu pojechaliśmy samochodem zwiedzić Salzburg. Zwiedziliśmy twierdze, wjeżdżając do niej nowoczesną kolejką, oraz stare miasto i ogrody Mirabell. Nie ma co się rozpisywać, niech przemówią zdjęcia.
Twierdza w Salzburgu.© czecho
Kolejka do twierdzy Hohensalzburg.© czecho
Widok z twierdzy Hohensalzburg.© czecho
Widok z twierdzy Hohensalzburg.© czecho
Widok z twierdzy Hohensalzburg.© czecho
Widok z twierdzy Hohensalzburg.© czecho
Salzburg - stare miasto.© czecho
Salzburg - stare miasto.© czecho
Salzburg - ogrody Mirabell.© czecho
Salzburg - ogrody Mirabell.© czecho
Salzburg.© czecho
Jeszcze trochę klimatów rowerowych.
Rowerów tu nie brakuje.© czecho
Wypożyczalnia rowerów.© czecho
Pomnik przy ścieżce rowerowej.© czecho
I coś na poprawę humoru.
Nie ma wątpliwości czyja to torba.© czecho
Kategoria 2011, Austria 2011, wszystkie
Dane wyjazdu:
128.08 km
20.00 km teren
07:26 h
17.23 km/h:
Maks. pr.:56.76 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Wzdłuż Wisły
Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 6
Prognozy pogody były optymistyczne. Wyruszyłem więc bladym świtem, kierując się na Szczyrk. Do Buczkowic jechałem jak zawsze bocznymi i polnymi drogami. Coraz trudniej z tym jest z powodu budowy obwodnicy. W jednym miejscu robotnicy przepuścili mnie jeszcze, ale zaraz za mną zastawili drogę barierkami. Było cały czas mgliście i wilgotno. Dopiero w centrum Szczyrku mgły się rozwiały i zaświeciło słońce na błękitnym niebie. Na Przełęczy Salmopolskiej zrobiłem tylko kilka zdjęć i zjechałem do Wisły.Przełęcz Salmopolska.© czecho
Dalej korzystałem ze ścieżek rowerowych biegnących wzdłuż Wisły przez Ustroń do Skoczowa. W tygodniu, przy małej liczbie turystów jechało się fajnie. W Skoczowie przerwa na posiłek i ruszyłem w dalszą drogę wzdłuż Wisły na Ochaby.
Ścieżka rowerowa w Ustroniu.© czecho
Wisła przed Skoczowem.© czecho
Próg wodny na Wiśle.© czecho
W Ochabach po drugiej stronie Wisły zobaczyłem między drzewami dinozaura w Dream Parku. Przedostałem się na drugą stronę rzeki wąską kładką dla pieszych. Na rozstaju ścieżek wybrałem tą między Wisłą a parkiem. Widziałem parking i główny budynek ale dzieliło mnie od niego krzaki, rów i pola uprawne. Dalej już ciągnął się cały czas płot i trwały jeszcze intensywne prace budowlane. Zawróciłem i pojechałem drugą ścieżką i dotarłem do trasy szybkiego ruchu. Ponieważ nie miałem zamiaru popełnić samobójstwa pod rozpędzonym tirem, zawróciłem i skierowałem się, dalej ścieżką rowerową, na Drogomyśl. Przy następnej wizycie w tej okolicy sprawdzę czy już park działa i czy można tam dostać się od strony ścieżki rowerowej.
Ten dinozaur zaprasza turystów.© czecho
Dinozaury zza płotu.© czecho
Walka przyrody z techniką.© czecho
Następnie przez Chybie i Landek dotarłem do zapory J. Goczałkowickiego, skąd przy wzrastającym zachmurzeniu skierowałem się przez Czechowice-Dziedzice do Bielska. Niecałą godzinę po powrocie do domu zaczęło padać.
Widok z zapory.© czecho
Jutro pakowanie i w nocy wyjeżdżam na urlop. Mogę więc być nieobecny na bikestats przez dwa tygodnie (nie zabieram komputera), ale nie ma tak dobrze, ja tu jeszcze wrócę :) Mam nadzieję, że wtedy będę miał co wpisywać.
Kategoria 2011, ponad 100 km, wszystkie
Dane wyjazdu:
41.93 km
0.00 km teren
02:12 h
19.06 km/h:
Maks. pr.:50.64 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Przełęcz Przegibek
Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 5
Znowu pogoda się pogorszyła. Od rana pochmurno, szaro i zanosiło się na deszcz. Po południu jednak już nie wytrzymałem i wybrałem się na rower. Po 4 km zaczęło padać. Założyłem ciuchy przeciwdeszczowe (testowałem też nowo zakupione ochraniacze na buty) i jechałem dalej. Padało krótko i niezbyt mocno, udałem się więc na Przełęcz Przegibek z nadzieją, że przy tej pogodzie nie będzie tam tłoku. Na koniec pokręciłem się jeszcze po Komorowicach czekając, aż zacznie padać i przetestuję w końcu wodoodporność ochraniaczy na buty. Jednak nie padało i suchy wróciłem do domu. Straszna ze mnie maruda, narzekać, że nie padało :)Dane wyjazdu:
51.37 km
2.60 km teren
02:34 h
20.01 km/h:
Maks. pr.:59.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Zabrzeg i okolice
Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 5
Wyjechałem dopiero po 15-tej bez jakiegoś fajnego pomysłu na cel wycieczki. W końcu przez Mazańcowice dojechałem do Zabrzega. Tutaj pokręciłem się trochę po okolicznych lasach i wróciłem do Bielska przez Bronów, Międzyrzecze Dolne i Miedzyrzecze Górne.Leśne paprotki.© czecho
Leśne jeziorko.© czecho
Leśne jeziorko.© czecho
Kurcze. To nie ten słup. Gdzie ja mieszkam?© czecho
Dane wyjazdu:
20.57 km
3.00 km teren
01:12 h
17.14 km/h:
Maks. pr.:34.48 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
"Operacja Południe"
Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 9
Krótki wypad na Błonia w Bielsku-Białej, gdzie odbywa się Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych "Operacja Południe". Później podjechałem jeszcze do Mikuszowic umyć opony z błota i pokręciłem się po centrum.Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych© czecho
Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych.© czecho
Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych.© czecho
Garbus w wersji bojowej.© czecho
Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych.© czecho
Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych.© czecho
Dodam jeszcze dwa zdjęcia, też z tego zlotu w Bielsku-Białej ale z 2009 roku.
W tym roku nie zauważyłem żadnych akcentów rowerowych.
Rower wyprawowy :)© czecho
Bagaż spakowany, no to w drogę.© czecho
Na koniec jeszcze fotki z Bielska-Białej.
Ławeczka zakochanych przed Teatrem Polskim w Bielsku-Białej.© czecho
Bielsko-Biała.© czecho
Dane wyjazdu:
121.01 km
11.70 km teren
05:36 h
21.61 km/h:
Maks. pr.:46.96 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Pętla północna
Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 6
Start z Bielska-Białej w kierunku północnym na Czechowice-Dziedzice, gdzie skręciłem na Kaniów. Dalej z braku mostów na Wiśle jechałem przez Jawiszowice, Zasole, Skidzin, Rajsko aż dotarłem do Brzezinki, pod główną bramę obozu koncentracyjnego.Obóz koncentracyjny w Brzezince.© czecho
Obóz koncentracyjny w Brzezince.© czecho
Po krótkim postoju ruszyłem dalej przez Harmęże i w Woli skręciłem w prawo, gdyż postanowiłem dojechać nad Zbiornik Imieliński. Jednak wkrótce dojechałem do remontowanego mostu. Teren budowy był ogrodzony, most zburzony a pracownik stwierdził, że nie da się nawet przejść. Na mapie wyszło mi, że w jedną stronę musiałbym wracać aż do Oświęcimia a w drugą też nadłożyłbym sporo drogi do następnego mostu. Próbowałem jeszcze jechać terenową drogą wzdłuż „Stawów Wola” ale jak pojawiło się większe błoto to zrezygnowałem i obrałem kierunek na Wolę.
Bocianów w okolicy było sporo.© czecho
Jeden nawet pozował.© czecho
Kopalnia Piast II.© czecho
Dalej szlakiem Greenways dojechałem do Pszczyny, gdzie przy zagrodzie żubrów zjadłem obiad. Ponieważ była dopiero 15.00 postanowiłem objechać jeszcze Jezioro Goczałkowickie. Do Strumienia dojechałem w ekspresowym tempie. Zatrzymałem się w parku gdzie właśnie trwała jakaś impreza ludowa. Zrobiłem trochę fotek fontanny i ruszyłem w dalszą drogę.
Jezioro Goczałkowickie.© czecho
Strumień. Fontanna w parku.© czecho
Opluty przez żabe.© czecho
Przejazd drugą stroną jeziora nie poszedł mi już tak szybko. W lesie niektóre odcinki były bardzo błotniste. Za Chybiem w rejonie rzeki Bajerki wyskoczyłem z powrotem na bardziej główne drogi i przez Bronów, Ligote i Mazańcowice dotarłem do domu.
Czasowstrzymywacz.© czecho
Kategoria 2011, ponad 100 km, wszystkie
Dane wyjazdu:
70.19 km
6.80 km teren
04:46 h
14.73 km/h:
Maks. pr.:60.93 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Kiczera
Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 9
Po paskudnej pogodzie przez prawie dwa tygodnie, w ten weekend zrobiło się w końcu ładnie i słonecznie. Trochę za słonecznie. Żar lał się z nieba. Mimo to za cel obraliśmy górę Żar. W Straconce zrobiliśmy sobie postój przy źródełku.Wodospady w Straconce.© czecho
Źródełko w Straconce.© czecho
Źródełko w Straconce.© czecho
Już na podjeździe na Przełęcz Przegibek widać było, że nad jeziorami przy tej pogodzie będzie tłoczno. Sporo samochodów zmierzało w tamtym kierunku. Bez przeszkód, przez Międzybrodzie Bialskie, dotarliśmy do stóp obranej za cel góry. Rozpoczęliśmy podjazd w sporym upale. Urozmaiceniem na trasie były zawody modeli zdalnie sterowanych na lotnisku.
Zawody modeli zdalnie sterowanych.© czecho
Na szczycie Żaru panował ogromny tłok, zarówno na ziemi jak i na niebie. Ten drugi tłok był fajny, można było popatrzeć na startujących paralotniarzy. Natomiast tłok na ziemi na tyle mi przeszkadzał, że samotnie wybrałem się na Kiczere.
Start paralotni.© czecho
Lot między szczytami.© czecho
Początek pięknego lotu.© czecho
Niczym ptak.© czecho
Żar widziany z Kiczery.© czecho
Szczyt Kiczery.© czecho
Widoczek z Kiczery w kierunku północnym.© czecho
Widoki z Kiczery były wspaniałe. Nacieszywszy nimi oczy i po sesji fotograficznej powróciłem do reszty ekipy na Żarze. Chciałem, coś zjeść ale jedyną rzeczą jaką udało mi się kupić bez stania w ogromnych kolejkach był oscypek. Wracaliśmy do Bielska przez Tresną, Łodygowice i Wilkowice. Nawet pod wieczór słońce dawało jeszcze popalić.
Dane wyjazdu:
76.73 km
4.50 km teren
05:02 h
15.24 km/h:
Maks. pr.:46.12 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's Magic
Brenna
Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 4
Po dwóch tygodniach przerwy w końcu znowu na rowerze. Umówiliśmy się na lotnisku i stamtąd, cały czas trzymając się bocznych dróg, przejechaliśmy przez Jaworze i Górki Wielkie do Brennej. Tutaj nastąpił długi postój, w cieniu na ławeczce, w celu omówienia urlopowego wyjazdu. W drodze powrotnej zrobiliśmy jeszcze kilka kilometrów po okolicznych wzgórzach w Górkach Wielki. Rozstaliśmy się w Wapienicy i dalej już samotnie udałem się na grilla na drugi koniec Bielska. Powrót do domu już przy zapadającym zmierzchu.Brenna.© czecho
Beskidzki widoczek.© czecho
Na rozstaju dróg.© czecho