Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Austria dzień 1 i 2 - Pechowy początek

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 8

Dzień 1 - Podróż 31.07.2011

Wyjazd do Austrii w składzie Hania, Janusz no i ja. Do celu mieliśmy dojechać samochodem, a potem z campingu zwiedzać okolice na rowerach. Zapakowaliśmy rowery na bagażnik z tyłu auta i po godzinie czwartej rano wyruszyliśmy w drogę. Skierowaliśmy się na Zwardoń, gdzie przekroczyliśmy granice. Na pierwszej stacji benzynowej mieli tylko roczne winietki na autostradę ale na kolejnej kupiliśmy już od razu na Słowacje i Austrie. Autostradami jechaliśmy na Bratysławę, ominęliśmy Wiedeń i skierowaliśmy się na Salzburg. Blisko już celu, po zjechaniu z autostrady mieliśmy niestety stłuczkę. Na ustąp pierwszeństwa przejazdu, z tyłu zagapił się Austriak (do czego sam się przyznał) i wjechał nam w tył. W moim rowerze mocno było wygięte przednie koło i pęknięta obręcz. W pozostałych, też wygięte po kole i jedna korba. Trochę ucierpiał też zderzak i szybka jednego ze świateł. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Sprawca przyznał się do winy i zaraz zaczął dzwonić do ubezpieczyciela, później jeździł też z nami po serwisach. Ironią losu było też to, że był to pasjonat jazdy na rowerze. Jechał ubrany w strój kolarski a z tyłu samochodu miał rower. Skończyło się to tak, że wszelkie uszkodzenia samochodu zostały pokryte przez ubezpieczyciela a uszkodzone elementy rowerów wymienione zostały na nowe, też na jego koszt. Niestety rowery odebraliśmy z serwisu dopiero w środę, więc w pierwsze dni mogliśmy zapomnieć o jeździe na rowerze. Stąd też ten wpis jest bez przejechanych kilometrów (pierwszy taki mój wpis na bikestats).

Na początek taki pech. © czecho

Rozbiliśmy się na „Campingu Primusbauer” nad Jeziorem Wolfgangsee i poszliśmy pieszo zwiedzać najbliższą okolice. Przeszliśmy wzdłuż jeziora, aż do przeprawy statkiem do St. Wolfgang. Na koniec dnia wypiliśmy jeszcze po piwie w knajpce.

Jezioro Wolfgangsee. © czecho

St. Wolfgang widziane z przeciwnego brzegu. © czecho

Jezioro Wolfgangsee. © czecho

Zachód słońca nad Wolfgangsee. © czecho


Dzień 2 – Salzburg 01.08.2011

Rano podjechaliśmy do St. Gilgen, gdzie odwiedziliśmy informacje turystyczną. Później jeszcze przeszliśmy się wzdłuż rzeki Ischl. Następnie spotkaliśmy się z Austriakiem, sprawcą stłuczki, z którym załatwialiśmy sprawy powypadkowe. Rowery zostały w serwisie w Ebensee.

Rzeka Ischl w rejonie Bad Ischl. © czecho

Turkusowe wody Ischl. © czecho

Po południu pojechaliśmy samochodem zwiedzić Salzburg. Zwiedziliśmy twierdze, wjeżdżając do niej nowoczesną kolejką, oraz stare miasto i ogrody Mirabell. Nie ma co się rozpisywać, niech przemówią zdjęcia.

Twierdza w Salzburgu. © czecho

Kolejka do twierdzy Hohensalzburg. © czecho

Widok z twierdzy Hohensalzburg. © czecho

Widok z twierdzy Hohensalzburg. © czecho

Widok z twierdzy Hohensalzburg. © czecho

Widok z twierdzy Hohensalzburg. © czecho

Salzburg - stare miasto. © czecho

Salzburg - stare miasto. © czecho

Salzburg - ogrody Mirabell. © czecho

Salzburg - ogrody Mirabell. © czecho

Salzburg. © czecho

Jeszcze trochę klimatów rowerowych.

Rowerów tu nie brakuje. © czecho

Wypożyczalnia rowerów. © czecho

Pomnik przy ścieżce rowerowej. © czecho

I coś na poprawę humoru.

Nie ma wątpliwości czyja to torba. © czecho



Komentarze
shem
| 15:58 czwartek, 11 sierpnia 2011 | linkuj Ale tam jest ładnie, mówiąc kolokwialnie. Austria zrobiła na mnie duże wrażenie kiedy tam byłem. Mieliście szczęście w nieszczęściu, ze to rowerzysta w was wjechał.
robd
| 20:44 środa, 10 sierpnia 2011 | linkuj Serce pęka na taki widok (foto 1).
Dobrze, że sprawca zachował się tak, jak się zachował.
Kajman
| 21:16 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Internet mi się przebudził więc zaczynam czytać wpisy po kolei. Nie dwa a trzy lata temu staliśmy ponad dwa tygodnie na tym campingu.Miejsce mieliśmy nad jeziorem. Nie ma opisów tras, bo nie było nas wtedy na bikestats. Właściciel campingu przysyła nam kartki na Boże Narodzenie:)

Szkoda, że pechowo się zaczyna:(
Anwi | 20:04 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Pierwsze zdjęcie- masakra, ale do następnych gęba sama się śmieje.
Dynio
| 16:21 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Postawa sprawcy kolizji godna pochwały, dobrze że tylko tak to się skończyło.
sebekfireman
| 16:00 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj To widzę że się mineliśmy. My akurat tego dnia wracaliśmy z rowerowych wojaży po Austrii - nad Wolfgangsee nie mieliśmy takich ładnych widoków.
Pechowo wam się zaczęło... ale suma sumarum w sumie dobrze że nic nikomu się nie stało i udało się rowery naprawić.
Pozdrower
causeilovemybike
| 15:00 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Początek faktycznie niezbyt przyjemny, ale widoki świetne, bardzo ładne miejsce;)
k4r3l | 14:37 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj o kurcze! trochę pechowo, ale dobrze, że udało się wszystko pozałatwiać. okolica aż prosi się o zwiedzanie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa baczy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]