Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

2011

Dystans całkowity:4269.68 km (w terenie 475.70 km; 11.14%)
Czas w ruchu:247:07
Średnia prędkość:17.28 km/h
Maksymalna prędkość:65.11 km/h
Liczba aktywności:66
Średnio na aktywność:64.69 km i 3h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
58.09 km 0.00 km teren
02:40 h 21.78 km/h:
Maks. pr.:43.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Deszczowa wycieczka

Niedziela, 9 października 2011 · dodano: 09.10.2011 | Komentarze 7

Po obiedzie już nie wytrzymałem i mimo brzydkiej pogody wybrałem się na rower. Ubrałem wodoszczelne ciuchy i unikając terenu, z powodu błota, ruszyłem na północ. Zajechałem przez Czechowice-Dziedzice, zaporę J. Goczałkowickiego i Pszczynę nad Zbiornik Łąka. Do celu dwukrotnie dość mocno popadało. Powrót odbył się w jeszcze gorszych warunkach, prawie cały czas padał deszcz, mniej lub bardziej, a na dodatek jakby się ochłodziło. Chyba poruszałem się razem z chmurą deszczową. Ponieważ przygotowałem się na to pod względem ubioru, nie było to większym problemem. Widzę w relacjach na bikestats, że w innych rejonach kraju trafiało się i pogodne niebo.
W rejonach zapory Zbiornika Łąka mojemu aktualnemu rumakowi stuknęło 10000km. Przez cały ten dystans spisywał się bez zarzutu. Poza trzykrotnym przebiciem dętki nie miałem żadnych awarii na trasie. Ma już wymieniony cały napęd i po wypadku w Austrii nowe przednie koło. Mam nadzieję jeszcze trochę na nim przejechać.

Magic na zaporze. © czecho

Zbiornik Łąka - zapora. © czecho

I tak przez cały dzień. © czecho

Zaraz zacznie padać. © czecho

Pochmurnie i mglisto a ten jeszcze dodaje swoje "trzy grosze". © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
47.38 km 17.80 km teren
03:46 h 12.58 km/h:
Maks. pr.:40.25 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W góry

Niedziela, 2 października 2011 · dodano: 03.10.2011 | Komentarze 4

Wypad z kolegą (niezrzeszony w bikestats), w celu dotarcia jego nowego roweru przed przeglądem gwarancyjnym. Miało być po dziurach i kamieniach więc skierowaliśmy się w najbliższe góry, mimo, że w niedziele można było się tam spodziewać sporego ruchu. W teren wjechaliśmy w Wapienicy, skąd drogą techniczną przejechaliśmy na Dęboowiec. Dalej ruszyliśmy czerwonym szlakiem czyli nartostradą na Szyndzielnie. Podjazd nie przysporzył nam większych problemów. Po dotarciu do drogi łączącej górną stacje kolejki i schronisko na Szyndzielni zapadła decyzja o ominięciu schroniska. Nie było sensu pchać się w te tłumy.

Pierwszy zawijas. © czecho

Niedziela na Szyndzielni. © czecho

Widok z Szyndzielni. © czecho

Nadchodzi jesień. © czecho

Następnie przejechaliśmy na siodło pod Klimczokiem (1040 m npm), skąd niezbyt szczęśliwie postanowiliśmy zjechać czerwonym szlakiem na Przełęcz Karkoszczonka.

Siodło pod Klimczokiem. © czecho

Słowo zjechać okazało się użyte trochę na wyrost, powinienem napisać zejść na Przełęcz Karkoszczonka :) Sporą część tej tarasy przeszedłem prowadząc rower. Nie będę opisywał szczegółów, ale nie był to szlak odpowiedni dla moich starych kości :) Po dotarciu do Chaty Wuja Toma zrobiliśmy sobie przerwę na uzupełnienie płynów, oczywiście bezalkoholowo.

Tutaj jeszcze nie jest tak źle. © czecho

Skręcamy do Chaty Wuja Toma. © czecho

Chata Wuja Toma. © czecho

W dalszą drogę ruszyliśmy w kierunku przełęczy Salmopolskiej. Kamieni tu tyle, że nawet ostatnio w kamieniołomach w Kozach tyle nie walało mi się pod kołami :) W połowie podjazdu/podejścia na Hyrce usłyszeliśmy od schodzących z góry turystów, że najgorsze dopiero przed nami. Ponieważ właśnie mijaliśmy ciekawie wyglądającą drogę odbijającą w lewo, zastosowaliśmy się do hasła „kończ waść, wstydu oszczędź” i skręciliśmy w nią. Droga ta wkrótce zmieniła się w typową techniczną drogę, którą zjechaliśmy bez problemów do głównej drogi w rejonie pętli autobusowej Szczyrk Solisko.

Beskidzki widoczek. © czecho

Kierunek Hyrca. © czecho

Skrzyczne. © czecho

Powrót przez Buczkowice i Wilkowice to już czysta rekreacja.
Kategoria wszystkie, 2011


Dane wyjazdu:
93.03 km 26.10 km teren
05:34 h 16.71 km/h:
Maks. pr.:53.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Biała Wisełka

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 5

Początek trasy znany na pamięć, Wilkowice, Buczkowice, boczne i polne drogi, krzaki, ścieżka rowerowa. Następnie rozpocząłem podjazd na Przełęcz Salmopolską. Już za centrum pierwsze zdziwienie. Minąłem, jadącego z naprzeciwka rowerzystę z ręką w gipsie aż po łokieć. To dopiero jest cykloza. Pozdrawiam jeśli to czyta. Po wygramoleniu się na przełęcz, tym razem postanowiłem skręcić w lewo, w szeroką szutrową drogę. Droga ta okazała się bardzo widokowa, ponieważ drzewa w tym rejonie są już mocno przetrzebione więc często są miejsca z których rozpościera się rozległy, piękny widok. Trasa szeroka, łatwa technicznie, przeszkadzają tylko liczne miejsca umożliwiające przepływ wody w poprzek drogi, zastosowane tutaj pnie drzew są miejscami wyjątkowo szeroko rozstawione. Pewnie jest to konieczne aby woda nie zniszczyła drogi, więc trzeba się z tym pogodzić. Zastanawiałem się czy nie pociągnąć aż po schronisko pod Baranią Górą, ale na rozstaju dróg stojący tam myśliwi oznajmili mi, że właśnie rozpoczyna się w tym rejonie polowanie. Nie chciałem zostać wzięty za jelenia, chociaż rogaczem nie jestem :) i zjechałem do doliny Białej Wisełki. Całą trasę zrobię sobie już w przyszłym roku, gdy dzień będzie znacznie dłuższy. Teraz nastąpi fotograficzna relacja z tego odcinka trasy.

Zatłoczona przełęcz pozostała z tyłu. © czecho

Pierwsze widoczki. © czecho

Autostrada do nieba. © czecho

Tam gdzieś biegnie szlak turystyczny. © czecho

Kolejny widoczek. © czecho

Pierwsze oznaki jesieni. © czecho

Teraz już z górki. © czecho

Będąc nad Białą Wisełką oczywiście podszedłem pod Kaskadę Rodła. Strasznie żałowałem, że nie miałem ze sobą chociaż mini statywu i niestety moje ulubione zdjęcia górskich potoków na długich czasach naświetlania wyszły trochę nieostro. Nie pomogła nawet stabilizacja obrazu.

Kaskada Rodła. © czecho

Ponieważ czas uciekał, zrobiłem jeszcze tylko zdjęcia z zapory J. Czerniańskiego i ruszyłem do domu. Jechałem ścieżką rowerową wzdłuż Wisły przez Wisłę i Ustroń a następnie przez Górki Wielkie i Jaworze wróciłem do Bielska.

Jezioro Czerniańskie. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
33.81 km 3.50 km teren
01:52 h 18.11 km/h:
Maks. pr.:52.24 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kamieniołom w Kozach

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 8

Krótki wypad w miejsce w którym jeszcze nie byłem, do kamieniołomu w Kozach. Po drodze zatrzymałem się tylko przy nowej obwodnicy Bielska i w centrum w Kozach. Trwają tu prace przy budowie ronda, wszystko rozkopane, ruch wahadłowy a musiałem się przedostać na drugą stronę drogi Bielsko-Kraków.

Niowiutka obwodnica Bielska-Białej. Nadzieja na odkorkowanie miasta. © czecho

Gdy skończył mi się asfalt i zaczął teren, popełniłem mały błąd. Skręciłem za motocyklem crossowym sądząc, że pewnie jedzie nad jeziorko w kamieniołomach. Może i tak było, ale trafiłem pod strome zbocze pod które spokojnie podjeżdżali motocykliści , ale ja na rowerze byłem bez szans.

Zaczyna się pod górkę. © czecho

Motorem dali radę. © czecho

Nie chciałem się wracać, rozpocząłem więc wspinaczkę z rowerem wąską, leśną ścieżką na pierwsze piętro. Stąd rozciągały się już piękne widoki. Po zrobieniu zdjęcia ruszyłem dalej w górę, oglądając po drodze przekrój geologiczny skał.

Widok z pierwszego piętra. © czecho

Częsty widok w kamieniołomie. Kamienie :) © czecho

Okazało się, że trafiłem niechcący od razu na drugie piętro, ze wspaniałym widokiem z góry na jeziorko, nad które chciałem dojechać.

Drugie piętro (bez windy) zdobyte. © czecho

Widoczki jeszcze piękniejsze. © czecho

Jeziorko w kamieniołomach. © czecho

Widok z kamieniołomów w Kozach. © czecho

Idzie jesień. © czecho

Pozostał mi już tylko zjazd nad jeziorko i powrót do Kóz właściwą już drogą.

Tam na górze byłem przed chwilą. © czecho

Na zjeździe okazało się, że nawet gdybym nie skręcił za motocyklistą to i tak tutaj prowadziłbym rower. Kilometrów dzisiaj było niewiele, ale zobaczyłem nowe miejsce, o co w najbliższej okolicy jest coraz trudniej. Od razu też, gubiąc się na początku, zwiedziłem wszystkie ścieżki wzdłuż i wszerz w kamieniołomie.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
62.41 km 5.30 km teren
03:32 h 17.66 km/h:
Maks. pr.:55.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jeziora zaporowe

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 2

Wyjechałem dopiero w południe, więc skierowałem się też na południe, bez jakiegoś konkretnego celu. Tak sobie jechałem bocznymi drogami przez Wilkowice i Buczkowice. Następnie skierowałem się do Godziszki. Tutaj skręciłem w drogę, w którą jeszcze nigdy wcześniej nie skręcałem (chyba ul. Myśliwska). Kilometr był asfalt a potem pojechałem jeszcze w terenie dolinką miedzy górami Skalite i Niesłychany Groń.

Górski potoczek. © czecho

Po przerwie na batona wróciłem do głównej drogi. Przejechałem jeszcze kawałek w stronę Lipowej do miejsca z którego mogłem zrobić zdjęcie Kotliny Żywieckiej.

Kotlina Żywiecka. © czecho

Wróciłem do Godziszki i zjechałem w dół do Łodygowic.

Kościół w Łodygowicach. © czecho

Dalej moja trasa wiodła wzdłuż jezior zaporowych, z przerwą na kiełbaskę z grilla w Tresnej.

Zapora w Tresnej. © czecho

Łabędź i brzydkie kaczątka :) © czecho

Do Bielska wróciłem z Międzybrodzia Bialskiego przez Przełęcz Przegibek.
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
160.08 km 20.30 km teren
07:50 h 20.44 km/h:
Maks. pr.:42.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zamek Lipowiec

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 10

Wpis zaległy z soboty. Wystartowałem przed świtem, przy temperaturze 9 stopni. Ubrany na cebulkę, ponieważ dzień miał być pogodny, szybko ruszyłem w kierunku Bestwiny. Niestety daleko w takim tempie nie ujechałem. Już po 6 km zrobiłem dłuższy, nieplanowany postój. Świt nad zamglonym stawem zapowiadał się ciekawie i nie potrafiłem przejechać obojętnie obok takiego zjawiska, nie robiąc zdjęć.

Kellys Magic o świcie. © czecho

Tutaj już sam świt, bez roweru :) © czecho

Wstaje nowy dzień. © czecho

Dwa słońca, dwa światy. © czecho

Po 15 minutach ruszyłem dalej przez Bestwinę, Starą Wieś do Wilamowic.

Dzień zapowiada się ładnie. © czecho

Dalej, raczej już bez postojów, przez Zasole, Skidzin, Wilczkowice i Rajsko dojechałem do Oświęcimia. Przez miasto przejechałem bez problemów, oznaczoną ścieżką rowerową, kierując się na Dwory II. Tutaj, aby przedostać się przez oba koryta Wisły, trzeba nabić kilometry, tam i z powrotem, od mostu przy śluzie w Dworach II do kładki przez stare koryto Wisły. Stąd wzdłuż Wisły przez Mętków dotarłem do celu wycieczki, zamku Lipowiec w Babicach. Na dziedzińcu zamkowym zjadłem co nie co i podjechałem jeszcze, pierwszy raz, pod skansen w Wygiełzowie. Postałem kilka minut przy kasie (bilet 8,50 zł), ale była zamknięta mimo otwartego już wejścia i nawet nie było z kim pogadać.

Zamek Lipowiec. © czecho

Skansen w Wygiełzowie. © czecho

A gdzie panienka z okienka? © czecho

Wracałem się, do miejscowości Gromiec przy kładce przez Wisłę, tą samą drogą. Słońce świeciło już ładnie zrobiłem więc kilka fotek.

Droga wzdłuż Wisły. © czecho

Nad Wisłą. © czecho

Koniki. © czecho

Tutaj skierowałem się na Zbiornik Imieliński wkraczając na tereny jeszcze mi nieznane. Po drodze zatrzymałem się przy samolocie, stojącym jako reklama przy drodze.

Na emeryturze. © czecho

Kolejny postój nastąpił przy nietypowej posesji prywatnej z parkingiem równie ciekawym. Zobaczyłem przy drodze reklamę, dwa stare motocykle wiszące na elewacji budynku. Zrobiłem zdjęcie, obejrzałem się na drugą stronę ulicy i już wiedziałem, że trochę zdjęć tutaj zrobię.

Nietypowa brama do posesji. © czecho

Parking też był ozdobiony w tym klimacie. © czecho

Niemiecki wóz opancerzony z kuchnią polową... © czecho

... z licznymi akcesoriami. © czecho

Kawałek historii. © czecho

Do Zbiornika Imielińskiego dojechałem od południowej strony. Przywitał mnie płot w prawo i w lewo. Pojechałem w prawo i mając cały czas po lewej ogrodzenie, długo jeszcze jechałem wschodnią stroną jeziora. Cierpliwość została nagrodzona i gdy płot się skończył, mogłem dostać się nad jezioro. Nacieszywszy oczy pięknymi widokami rozpocząłem drogę powrotną.

Magic nad jeziorkiem. © czecho

Piękny widoczek. © czecho

Piasku jak nad morzem. © czecho

Ponieważ nic ciekawego w drodze powrotnej się nie działo (no chyba tylko przeprawa mostem kolejowym przez rzeczkę Pszczynka w Jedlinie, z powodu przebudowy mostu drogowego) napiszę tylko trasę. Nowy Bieruń, Jedlina, Wola, Pszczyna, Goczałkowice Zdrój, Czechowice-Dziedzice, Bielsko-Biała.

Dane wyjazdu:
91.38 km 8.80 km teren
04:50 h 18.91 km/h:
Maks. pr.:47.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ustroń

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 2

Niedziela zapowiadała się idealnie na wycieczkę rowerową. Miało być ciepło i słonecznie. Za cel obrałem sobie podjazd na Równice z Ustronia. Miałem nadzieję, że mimo niedzieli i dobrej pogody jest już po wakacjach i nie będzie tam za dużo ludzi. Życie jednak pokazało jak bardzo byłem naiwny. Do Ustronia dojechałem trochę okrężną drogą przez Mazańcowice, Ligotę, Bronów, Landek, Iłownicę, Pierściec i Skoczów. Rejony centrum Ustronia, gdzie przyjechałem ścieżką wzdłuż Wisły, przywitały mnie szpalerem samochodów z obu stron drogi i tłumem spacerowiczów. Pokręciłem się trochę prowadząc rower i oczami wyobraźni zobaczyłem samochody jadące na Równice a na szczycie tabuny ludzi. Zmieniłem więc plany i mało ruchliwą drogą przez Górki Małe przejechałem do Brennej.

Wisła przed Ustroniem. © czecho

Wisła w Ustroniu. © czecho

W drodze do Brennej. © czecho

Park linowy w Brennej. © czecho

Pokręciłem się wzdłuż Brennicy i przez Górki Wielkie i Jaworze wróciłem do Bielska. Na lotnisku odwiedziłem jeszcze wielbłądy i inne zwierzaki w zagrodzie przy karczmie oraz chwilę poobserwowałem ruch nad lotniskiem.

"Pirat" w powietrzu. © czecho

Prawie na ziemi. © czecho

Lotnisko sportowe w Bielsku-Białej. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
69.37 km 8.10 km teren
03:59 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:55.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Orle Gniazdo

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 4

Ile razy na blogach bikestats czytałem o podjeździe pod „Orle Gniazdo” w Szczyrku, tyle razy obiecywałem sobie, że tam się wybiorę. Trochę wstyd, jeszcze tam nie byłem mimo, że w Szczyrku na rowerze byłem mnóstwo razy. Jednak zawsze było jakoś nie po drodze. Przeważnie kończyłem w centrum lub jechałem na Przełęcz Salmopolską. Ostatnio znowu przeczytałem o tym podjeździe na blogu Kuby, no i znowu sobie obiecałem tam pojechać ale tym razem słowa dotrzymałem :) Sobota zapowiadała się pochmurnie ale bez deszczu. Do Szczyrku dotarłem tradycyjnie bocznymi drogami przez Wilkowice i Buczkowice. Znalazłem przy głównej drodze reklamę hotelu „Orle Gniazdo” i jakoś to poszło, w jak zwykle, spokojnym tempie. Miejscami było trudniej ale były też miejsca gdzie można było uspokoić oddech (czytaj przestać sapać :)) Ponieważ z tej strony, z której przyjechałem wjazd na parking hotelu nie przedstawiał się zbyt atrakcyjnie, nie zatrzymywałem się i pojechałem dalej pod Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Szczyrku (Sanktuarium "Na Górce"), znajdujące się na wysokości 670 m n.p.m. Tutaj pierwszy postój i kilka fotek, chociaż pogoda była do tego niesprzyjająca, szare pochmurne niebo.

Sanktuarium "Na Górce" 670 m n.p.m. © czecho

Skrzyczne. © czecho

Przy zjeździe dopiero zauważyłem, że po lewej, na wysokości wjazdu do hotelu, rozpościera się ciekawy widoczek. Zatrzymałem się jeszcze, żeby sfotografować skocznie narciarskie, z innej niż do tej pory, perspektywy.


Widoczek beskidzki. © czecho

Skocznie narciarskie w Szczyrku. © czecho

Szczyrk wita. © czecho

Ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, pojechałem jeszcze do Lipowej Ostre, gdzie przejechałem się jeszcze malowniczą dolinką wzdłuż potoku górskiego. Wycieczka odbyła się pod znakiem weselnych, samochodowych korowodów weselnych. Chyba rozpoczął się ślubny sezon :)

Malownicza dolinka. © czecho

Malinowski Potok. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
83.93 km 16.60 km teren
03:55 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:45.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

J. Paprocańskie

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 4

Popołudniowy wypad nad J. Paprocańskie w Tychach. Ponieważ jechało mi się fajnie, to jak ruszyłem spod domu, to zatrzymałem się dopiero nad jeziorem. Na trasie znalazły się Czechowice-Dziedzice, zapora J. Goczałkowickiego, Pszczyna i Kobiór. Na miejscu krótki postój, kilka fotek, łyk wody (z bidonu, nie z jeziora) i jazda z powrotem. Szkoda, że dzień już jest coraz krótszy.

J. Paprocańskie. © czecho

J. Paprocańskie. © czecho

W drodze powrotnej zrobiłem postój w lesie, w rejonie Kobióra. Jednak po zrobieniu jednego zdjęcia, zostałem zaatakowany przez komary chyba z całej okolicy. Ruszyłem więc dalej, aż zatrzymałem się pod domem. Stąd taka mała ilość zdjęć. W drodze powrotnej za Pszczyną jechałem szlakiem Greenways przez Goczałkowice Zdrój.

Lasy Kobiórskie. © czecho
Kategoria wszystkie, 2011


Dane wyjazdu:
87.31 km 0.10 km teren
04:50 h 18.06 km/h:
Maks. pr.:56.76 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przełęcz Kocierska

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 4

Upały skończył się i przy znośnej już temperaturze wyruszyłem w stronę Przełęczy Przegibek. W Straconce krótka przerwa na fotkę, tradycyjnie w okolicy źródełka, i ruszyłem dalej na przełęcz.

Potok w Straconce. © czecho

Zjazd do Międzybrodzia Bialskiego i kierunek zapora w Porąbce.

Zapora J. Międzybrodzkiego. © czecho

Z centrum Porąbki skierowałem się w kierunku Wielkiej Puszczy. Piękne okoliczności przyrody i gładki asfalt sprawiły, że na tym odcinku jechało się wyjątkowo przyjemnie. Na koniec oczywiście wisienka na torcie czyli podjazd na przełęcz Beskid Targanicki. Powoli, ale jakoś się wtoczyłem i po krótkim postoju zjechałem do Targanic.

Droga przez Wielką Puszcze. © czecho

Potok Wielka Puszcza. © czecho

Widok z przełęczy. © czecho

Podjazd na przełęcz. © czecho

Rozpocząłem podjazd na Przełęcz Kocierską, która była celem dzisiejszej wycieczki. Na przełęczy pokręciłem się trochę, zobaczyłem co zmieniło się od ostatniej wizyty (jest tu teraz nawet Aqua Park) i zjechałem z powrotem w stronę Andrychowa.

Aqua Park w górach. © czecho

Magic na tarasie. © czecho

Skalniaczek. © czecho

Przed restauracją tłok. © czecho

Zjeżdżałem tak, aż do pamiętnego przystanku z Meetingu u Niezależnych Krokodyli, gdzie przeżyliśmy silną ulewę. Krótka przerwa, chwila wspomnień a następnie skierowałem się na Czaniec i przez Bukowiec dotarłem do Porąbki. Dalej już dobrze znana drogą przez zaporę, Międzybrodzie Bialskie i Przełęcz Przegibek dotarłem do Bielska.
Kategoria 2011, wszystkie