Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

2011

Dystans całkowity:4269.68 km (w terenie 475.70 km; 11.14%)
Czas w ruchu:247:07
Średnia prędkość:17.28 km/h
Maksymalna prędkość:65.11 km/h
Liczba aktywności:66
Średnio na aktywność:64.69 km i 3h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
64.98 km 9.70 km teren
03:54 h 16.66 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Matyska - Golgota Beskidów

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 9

Wybrałem się tym razem na wzgórze Matyska w Radziechowach, gdzie znajduje się Krzyż Milenijny oraz Golgota Beskidów. Ukończona we wrześniu 2009 roku droga krzyżowa. Wiatr przed południem nie był tak dokuczliwy jak się spodziewałem. Do Buczkowic dotarłem bocznymi drogami oraz nową ścieżką rowerową wzdłuż drogi Bielsko – Szczyrk. Ścieżka nie jest długa ale zawsze to coś. Od Buczkowic trzymałem się już głównej drogi i przez Słotwinę i Lipową dotarłem do celu. Na wzgórze Matyska dojechałem z kilkoma przystankami, zatrzymując się przy stacjach drogi krzyżowej. Końcówkę już prowadziłem rower gdyż stacje były blisko i nie chciało mi się ciągle wsiadać i zsiadać z roweru. Zamieszczam fotki tylko kilku stacji Golgoty Beskidów. Muszę mieć co pokazać przy kolejnych wizytach na tym wzgórzu (mam nadzieje, że jeszcze się tam wybiorę gdy będzie więcej zieleni lub w czasie złotej jesieni).

Podjazd na Matyske. © czecho

Golgota Beskidów - stacja IX © czecho

Golgota Beskidów - stacja X © czecho

Golgota Beskidów - stacja XI © czecho

Golgota Beskidów - stacja XIV © czecho

Krzyż Milenijny na Matysce. © czecho

Jeszcze zbliżenia „czarnych charakterów” Golgoty Beskidów.

Golgota Beskidów - żołnierz rzymski. © czecho

Golgota Beskidów - śmierć przybijająca Jezusa. © czecho

Ze szczytu można podziwiać widoki prawie w każdą stronę. Słońce bawiło się ze mną, często chowając się za chmury, więc sesja fotograficzna trochę trwała. Najgorzej było z serią zdjęć do panoramy, warunki oświetleniowe ciągle się zmieniały.

Widok z Matyski w stronę Skrzycznego. © czecho

Babia Góra widziana z Matyski. © czecho

Żar i J. Żywieckie widziane z Matyski. © czecho

Panorama z Matyski. © czecho

Na szczycie zaczęło bardzo mocno wiać, przewróciło mi nawet rower oparty o latarnie. Dobrze, że linka którą go przypiąłem, nie była za długa i nie sięgnął gleby. Niestety po zjeździe do Radziechowy okazało się, że na dole też wieje i to z północy więc do Bielska męczyłem się z wiatrem, co wpłynęło znacznie na średnią prędkość. W Godziszce skręciłem w prawo i zjechałem do Łodygowic. Skąd przez pola wzdłuż torów (znowu silny wiatr z przodu) dotarłem do Wilkowic. Dalej pozostało już tylko dotrzeć do Bielska. W drodze powrotnej niebo się zachmurzyło i były to ciemne chmury ale na szczęście nie padało.

Chmurzy się i wieje. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
88.29 km 21.00 km teren
05:30 h 16.05 km/h:
Maks. pr.:36.53 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

J. Paprocańskie

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 12

Wypad dwuosobowy z kolejnym kumplem inaugurującym sezon. Jechaliśmy przez Czechowice-Dziedzice, zaporę J. Goczałkowickiego do Pszczyny. Tutaj przed polami golfowymi odbiliśmy kilkaset metrów w lewo nad Staw Cyranka. Bardzo podoba mi się ten staw a teraz zebrały się tam jeszcze ptaki i robiły wiosenny jazgot. Dalej jechaliśmy przez Piasek i lasem, czerwonym szlakiem dotarliśmy do Kobióra i dalej nad J. Paprocańskie w Tychach. Na odcinku od zapory J. Goczałkowickiego do J. Paprocańskiego spotkaliśmy mnóstwo rowerzystów, a w parku w Pszczynie i na zaporze całe tłumy spacerowiczów. W drodze powrotnej w Czechowicach-Dziedzicach spotkaliśmy znajomą, 4-osobową ekipę wracającą z Oświęcimia i razem, całym peletonem wjechaliśmy w granice Bielska-Białej.

Staw Cyranka w Pszczynie. © czecho

Staw Cyranka w Pszczynie. © czecho

Park w Pszczynie. © czecho

Wiosna w parku w Pszczynie. © czecho

Kobiórskie lasy. © czecho

J. Paprocańskie. © czecho

Bikestats nad jeziorem. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
89.58 km 0.20 km teren
04:53 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:49.67 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wadowice

Sobota, 2 kwietnia 2011 · dodano: 02.04.2011 | Komentarze 4

Dzisiaj jest szósta rocznica śmierci Jana Pawła II i tradycyjnie za cel wyjazdu obrałem Wadowice, rodzinne miasto Ojca Św. Jeżdżę tak co roku od pierwszej rocznicy. Nie zawsze dam radę w tym dniu, ale robię to w najbliższy wolny dzień. W tym roku mamy 2 kwietnia w sobotę i pogoda dopisała, nie mogło być więc innego celu dzisiejszego wyjazdu. Zbiórka z dwoma chętnymi na tą trasę kumplami (niestety niezrzeszeni na bikestats) o 9.00 w Komorowicach. Przez Hałcnów wyjechaliśmy z Bielska i bez problemów dotarliśmy do Kęt. Ponieważ rynek jest dalej w remoncie nie zatrzymywaliśmy się i ruszyliśmy dalej jadąc czerwonym szlakiem na Nidek. Za Kętami zrobiliśmy pierwszy postój podziwiając widoki.

Wiosenny widoczek. © czecho

Dalej jechaliśmy przez Wieprz i Frydrychowice. Tutaj zatrzymaliśmy się przy stawach, kilka fotek i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Stawy w Frydrychowicach. © czecho

Stawy w Frydrychowicach. © czecho

Do Wadowic dotarliśmy około południa. Szkoda, że część rynku jest rozkopana. Ale ruch był już spory, przed kościołem była rozkładana scena i był już samochód z łącznością satelitarną jednej ze stacji telewizyjnej. Okrążyliśmy kościół (niestety dom rodzinny Jana Pawła II jest w remoncie) i zrobiliśmy postój w małym zacisznym parku gdzie skonsumowaliśmy drożdżówki i wróciliśmy na rynek. Byli uczestnicy rajdu biegowego z okazji rocznicy śmierci Ojca Św., motocykliści ale rowerzystę wypatrzyłem tylko jednego.

Kościół w Wadowicach. © czecho

Kościół w Wadowicach. © czecho

Czas ucieka wiecznośc czeka. © czecho

Kościół w Wadowicach. © czecho

Pomnik Jana Pawła II w Wadowicach. © czecho

Do Bielska wróciliśmy tą samą drogą zatrzymując się na dłużej w Nidku przy stary cmentarzu. Cmentarz jest przy drodze i nie jest ogrodzony ale jest zadbany i znajduje się na nim kilka ciekawych nagrobków. Kolejne postoje przypadły na rynek w Kętach (mimo remontu) oraz przy leśnej kapliczce w Kozach. Pogoda była fajna, mieliśmy sporo czasu więc nie śpieszyliśmy się.
Na koniec fotki z oznakami wiosny. W końcu, w tym roku, zobaczyłem jakieś kwiatki oprócz tych doniczkowych.

Wiosenne bazie. © czecho

Wiosenny kwiatek. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
53.52 km 2.80 km teren
02:56 h 18.25 km/h:
Maks. pr.:39.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

J. Goczałkowickie

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 4

Plany były inne, ale ponieważ na rower wybrałem się dopiero koło 14-tej nie jechałem zbyt daleko od Bielska. Przez Czechowice-Dziedzice a następnie wałami wzdłuż Wisły dotarłem do zapory J. Goczałkowickiego. Po krótkim postoju skierowałem się tym razem w lewo i pokrążyłem trochę po okolicznych lasach, robiąc często postoje w celach fotograficznych. Wracałem przez Zabrzeg, Ligote i Mazańcowice. W Bielsku podjechałem jeszcze na Wzgórze Trzy Lipki spojrzeć na miasto w blasku wiosennego słońca.
Poniżej trochę fotek z okolic J. Goczałkowickiego.

Nad Wisłą. © czecho

Zapora J. Goczałkowickiego. © czecho

Wisenne słoneczko nad jeziorem. © czecho

Prawie bombki na prawie choince. © czecho

Tajemniczy las. © czecho

Magic w brzózkach. © czecho

Mały stawik. © czecho

Widok z Trzech Lipek. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
23.48 km 0.00 km teren
01:25 h 16.57 km/h:
Maks. pr.:35.48 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jeszcze zimowo

Niedziela, 20 marca 2011 · dodano: 20.03.2011 | Komentarze 5

Myślałem, że w ten weekend mogę zapomnieć o rowerze, po ostatnich opadach śniegu, ale dzisiaj już nie wytrzymałem i po południu wybrałem się pokręcić po Bielsku. Na ulicach śnieg już stopniał i nawet asfalt był już suchy. Udałem się w kierunku gór. Ścieżką rowerową wzdłuż ul. Partyzantów (sucho), ścieżką rowerową wzdłuż al. Armii Krajowej (na niej jeszcze trochę śniegu) dotarłem pod dolną stację kolejki linowej na Szyndzielnie. W góry powróciła zima na całego, śniegu jest dosyć sporo. Zrobiłem kilka fotek, pożegnałem zimę ( idź i do grudnia nie wracaj) i zawróciłem. Jechałem już nie ścieżką tylko wolną od śniegu ul. Olszówki. Na zjeździe było zimno ale w centrum się zagrzałem i pokrążyłem jeszcze po Komorowicach. Jutro wiosna i ma być pogodnie, ale co z tego skoro trzeba iść do roboty :(

Pierwszy promyk wiosny? © czecho

Stary wagonik kolejki na Szyndzielnie. © czecho

Dolna stacja kolejki na Szyndzielnie. © czecho

Kolejka na Szyndzielnie. © czecho

Kolejka linowa na Szyndzielnie. © czecho

Kolejka na Szyndzielnie. © czecho

Bielsko znowu w szacie zimowej. © czecho

Do zobaczenia wiosną :)
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
93.04 km 17.00 km teren
05:33 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:52.24 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przełęcz Salmopolska

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 7

W prognozach pogody zapowiadano dosyć silny, południowy wiatr w rejonie Bielska. Mimo to wybrałem się w tym właśnie kierunku. W centrum, między budynkami było spokojnie ale gdy wjechałem na ścieżkę rowerową wzdłuż ul. Partyzantów, która kieruje się prosto na południe, wiedziałem już, że nie będzie łatwo. Do Buczkowic dotarłem przez Wilkowice wybierając ścieżkę wzdłuż Białki, boczne drogi i pola. Na tych ostatnich troszkę było błota i ziemia była nasiąknięta wodą ale spokojnie dało się jechać. Z Buczkowic pojechałem ścieżką rowerową i deptakiem wzdłuż Żylicy. Przy skoczniach w Szczyrku zrobiłem nieplanowany dłuższy postój z powodu właśnie odbywającego się konkursu w skokach juniorów. Popatrzyłem trochę, zrobiłem kilka zdjęć. Zamieszczone zdjęcia są zrobione trochę z boku, na wprost było jeszcze gorzej, słońce świeciło w obiektyw.

Skocznie w Szczyrku © czecho

Zawody w Szczyrku. © czecho

Z centrum jechałem już główną drogą. Wiatr przeszkadzał, ale bez pośpiechu, zatrzymując się z trzy razy na odpoczynek i fotki dotarłem do celu - Przełęczy Salmopolskiej (934 m npm). Na stokach narciarskich zima w pełni. Dużo narciarzy i samochodów na parkingach, jednak sama szosa jest już sucha. Na szczycie nagroda, krótkie „podziwiam, podziwiam” wypowiedziane przez stojącego na parkingu motocyklistę :) Niestety średnia na przełęczy kiepska, około 13km/h, ale wpłynęło na to też „telepanie” się polami i innymi dziurami między Bielskiem a Buczkowicami. Jednak wole to od ruchliwej, głównej drogi na Szczyrk.

Górski potok w Szczyrku. © czecho

Podjazd na Przeł. Salmopolską. © czecho

Jeszce zimowa sceneria. © czecho

Po zrobieniu kilku fotek, stwierdziłem, że nie pasujemy tu, ja i mój rower, przy takim natłoku narciarzy i ruszyłem dalej. Przyszło mi też do głowy, że jestem trochę dziwny, wszyscy na bikestats szukają wiosny, a ja pojechałem szukać zimy i po co mi to :) Postanowiłem poprawić średnią , jednak po krótkim odcinku byłem już mocno zmarznięty (mogłem zabrać do plecaka ciepłe rękawiczki). Po 3 kilometrach zatrzymałem się w celu podniesienia temperatury ciała a przy okazji poobserwować, pływające pstrągi i dorodne jesiotry. Niestety nie w górskim potoku ale przy restauracji. Czym niżej tym było cieplej i w końcu poczułem powiew wiosny. Zatrzymałem się tylko przy skoczni narciarskiej w Wiśle. Oczywiście słońce musiało świecić nie z tej strony :)

Skocznia w Wiśle. © czecho

Przez Wisłę i Ustroń przejechałem ścieżkami rowerowym, zatrzymując się tylko pomiędzy tymi miastami poobserwować wielką bitwę paintballową. Biorących udział było sporo z kilku ekip, chyba więc były to jakieś zawody.

Zawody paintballowe. © czecho

Dalej jechałem przez Górki Wielkie, Jaworze, Jasienicę i Mazańcowice.

Przeszkoda w Jasienicy. © czecho
Kategoria 2011, wszystkie


Dane wyjazdu:
55.48 km 1.30 km teren
02:54 h 19.13 km/h:
Maks. pr.:39.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Początek sezonu - Pszczyna

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 6

Po długiej zimowej przerwie przyszła pora rozpocząć nowy sezon 2011. Na rozgrzewkę, początkiem lutego, zakupiłem zwykły rower stacjonarny i przekręciłem na nim, do tej pory, 310 km. Nie uwzględniam tego jednak w ogóle na bikestats, wpisując tylko wyjazdy w plenerze. Ponieważ można zanudzić się przy tym na śmierć, czytałem sobie książkę Magdaleny Nitkiewicz i Pawła Opaski „Przez świat na rowerach w dwa lata – rok I, z Polski przez Iran do Tybetu” (polecam), podkręcając siłę oporu przy rozdziałach o podjazdach w Tybecie :) Przerwę zimową wykorzystałem również do odświeżenia wyglądu mojej skromnej strony internetowej, bielskirower.republika.pl, zapraszam.
Dzisiejszy wyjazd , jako pierwszy w roku, tradycyjnie odbył się w kierunku północnym. Na południe od Bielska są góry, a nie chciałem zbytnio szaleć na początek :) Pojechałem przez Mazańcowice i Ligotę na zaporę J. Goczałkowickiego zanim pokrywa lodowa stopnieje.

Postój na zaporze © czecho

Dodatkowo odwiedziłem jeszcze Pszczynę, pokręciłem się wokół zamku i wróciłem do Bielska przez Goczałkowice Zdrój i Czechowice-Dziedzice.

Zamek w Pszczynie © czecho

Lew wartownik. © czecho

Pod latarniami. © czecho

Ktoś się napracował. © czecho

Parking strzeżony. © czecho

Park zamkowy w Pszczynie. © czecho

Rozgrzewka zrobiona, można więc będzie zacząć obierać kierunek południowy.
Kategoria 2011, wszystkie