Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czecho z miasta Bielsko-Biała. Przejechałem z bikestats.pl 16353.92 km w tym 1871.20 w terenie. Przed rejestracją na tym portalu przejechałem 15363 km (w latach 2003-2008). Jeżdżę z prędkością średnią 17.49 km/h.
o mnie
moi znajomi(21)
moje rowery:
Kelly's Magic (aktualny)
Kelly's Quartz (poprzedni)

Sezon 2014
baton rowerowy bikestats.pl Sezony 2009-2013
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl

button stats zaliczgmine.pl
free counters
Dane wyjazdu:
158.82 km 11.00 km teren
09:19 h 17.05 km/h:
Maks. pr.:55.17 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dolina Danielki

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 9

Wpis dodany z opóźnieniem z powodu nie działającego photo.bikestats. Postanowiłem poczekać i nie korzystać z konkurencji, aby mieć wszystkie zdjęcia w jednym miejscu. Awaria tego portalu i deszczowy wtorek znacznie wpłyną na tą relację. Z nudów i nadmiaru czasu będzie znacznie obszerniejsza, za co serdecznie przepraszam :) Po deszczowej niedzieli i zapowiadanych na wtorek następnych opadach, jedynie poniedziałek zapowiadał się w miarę możliwie. Zły na taką pogodę w długi weekend postanowiłem spędzić cały ten dzień na rowerze, robiąc przy okazji pierwszą setkę w tym roku. Za cel wybrałem Dolinę Danielki o której przeczytałem na blogu Jeremiksa. Dzięki.
Wyjechałem jeszcze przed świtem i muszę to robić częściej. Na termometrze było 5 stopni ale nie odczuwałem tego. Szybko przejechałem przez puste o tej porze miasto i skierowałem się ścieżką rowerową wzdłuż ul. Partyzantów.

Ratusz o świcie. © czecho

Wyjątkowo, z powodu małego ruchu (szczególnie w kierunku na Szczyrk) skorzystałem z głównej drogi. Opuszczając ją tylko, zgodnie z przepisami, miedzy Bystrą i Meszną , korzystając z nowej ścieżki rowerowej biegnącej wzdłuż tej szosy. Od Buczkowic przyśpieszyłem tempo, zbliżał się świt i chciałem dojechać do jakiegoś punktu widokowego aby uwiecznić to na zdjęciach.

Kto rano wstaje... © czecho

Mgły o poranku. © czecho

Dalej już spokojniej jechałem przez Lipową, obok niedawno odwiedzanej Matyski (krzyż był ledwo widoczny z powodu mgły), przez Przybędze do Węgierskiej Górki. Tutaj odwiedziłem nadrzeczny deptak i ścieżkę rowerową.

Węgierska Górka - nadrzeczny deptak. © czecho

Z Węgierskiej Górki wyjechałem starą drogą, potocznie zwaną Cesarką, trzymając się czerwonego szlaku rowerowego i omijając centrum Milówki. Tym sposobem uniknąłem ruchu samochodowego, ale zostałem za to niespodziewanie obszczekany przez dosyć dużego psa. Wcześniej liczne przydrożne kundelki ignorowały mnie. Następnie skierowałem się przez Rajcze na Ujsoły. Zza chmur i mgieł wyjrzało słońce i tak przyjemnie się jechało, że zatrzymałem się i spojrzałem na mapę dopiero na rozwidleniu na Soblówkę. Musiałem wracać się 2 km. Widząc tabliczkę ul. Danielki domyśliłem się, że to tu trzeba skręcić :) Już po kilometrze zatrzymałem się zrobić pierwsze zdjęcia, ciesząc się, że zobaczyłem tą piękną dolinę. Niestety dolina nie ucieszyła się widząc mnie:( Gdy tylko ruszyłem poczułem, że z rowerem jest coś nie tak. Przebiłem przednie koło (wyciągnąłem z opony spory kolec pochodzenia roślinnego) i musiałem wymieniać dętkę. Nie zniechęciło mnie to i przystając tylko na fotografowanie dojechałem do końca doliny. Szkoda, że dotarli tu już drwale i w kilku miejscach są już widoczne spore zniszczenia związane z wycinką drzew.

Dolina Danielki © czecho

Mostek nad potokiem Danielka. © czecho

Dolina Danielki. © czecho

Droga w Dolinie Danielki. © czecho

Drwale tu już dotarli. © czecho

W dół zjechałem bez pośpiechu słuchając jeszcze śpiewu ptaków i wdychając świeże powietrze. Do samej Milówki miało był z górki i lekko, ale zaczęło wiać (jak zwykle od przodu, a może wcześnie nie odczułem tego wiatru gdy wiał mi w plecy) i trzeba było pedałować :) W Milówce postanowiłem nie wracać tą samą drogą i przejechałem przez centrum w kierunku drogi szybkiego ruchu 69. Jednak przez wjazdem na nią odbiłem na Kamesznice.

Wiadukt drogi szybkiego ruchu w Milówce. © czecho

Zaraz na początku zatrzymałem się na popas. Posmarowałem chleb pasztetem z kurczaka, wyciągnąłem do tego batona, zjadłem, popiłem i w drogę. Przez całą Kamesznice jechało mi się bardzo fajnie. Było tak do momentu końcowego podjazdu na Przełęcz Koniakowską (około 2 km). Masakra. Dobrze, że okoliczności przyrody były piękne i stawałem często robić zdjęcia, przyznam się też, że przy końcówce około 100 metrów podprowadziłem rower :(

Wiosna w Kamesznicy. © czecho

Podjazd na Przełęcz Koniakowską. © czecho

Na przełęczy nie zabawiłem długo, zrobiłem kilka zdjęć i rozpocząłem zjazd w dół.

Kamesznica widziana z Przełęczy Koniakowskiej. © czecho

Widok na Ochodzitą. © czecho

Przełęcz Koniakowska. © czecho

Trzymałem się zielonego szlaku, ale go zgubiłem i zacząłem jechać tak na oko. Nie wiem jak, ale odnalazłem zielony szlak i dojechałem tam gdzie chciałem czyli pod schronisko młodzieżowe skąd rozpocząłem podjazd na Stecówke. Podjazd był już łatwiejszy i poszedł mi bezproblemowo (chyba, że zaczął działać napój energetyczny wypity w Kamesznicy, jeśli tak to o jeden podjazd za późno :) )

W drodze na Stecówke. © czecho

Kościółek na Stecówce. © czecho

Na Stecówce nie zabawiłem długo, obejrzałem znajdujący się tam drewniany kościółek i zjechałem do doliny Czarnej Wisełki. Tutaj często zatrzymywałem się robiąc zdjęcia kaskad i wodospadzików. Za każdy razem musiałem zsiadać z roweru, ponieważ płynącą wodę robiłem na maksymalnie długich, dostępnych w tych warunkach oświetleniowych czasach, i używałem siodełka roweru jako statywu.

Dolina Czarnej Wisełki. © czecho

Czarna Wisełka. © czecho

Kaskady na Czarnej Wisełce. © czecho

Po drodze do Wisły zatrzymałem się tylko przy zaporze Jeziora Czerniańskiego.

Jezioro Czerniańskie. © czecho

Przez Wisłę do Ustronia przejechałem ścieżkami rowerowymi wzdłuż Wisły. W wolniejszym tempie w rejonach gdzie było dużo turystów, ale nie narzekam, akurat chodzili swoją stroną a nie po ścieżce rowerowej. W Ustroniu kolejny posiłek, w plackarni zjadłem (jak nazwa wskazuje) placki ziemniaczane ze śmietaną. Odpocząłem i ruszyłem w dalszą drogę.

Ustroń. © czecho

Dalej jechałem dobrze znaną trasą przez Górki Wielkie i Jaworze. W Bielsku odwiedziłem jeszcze Wapienice oraz lotnisko i zmęczony ale szczęśliwy wróciłem do domu.


Komentarze
czecho
| 22:27 czwartek, 5 maja 2011 | linkuj Madlaugh: Staram się planować trasy zawsze w pięknych okolicznościach przyrody :)
Surf: Mam szczęście i zawsze gdy wyjeżdżam przed świtem jest ładny wschód słońca.
Kajman: Samochód jeździ za szybko :) wiele rzeczy umyka naszemu wzrokowi.
Kajman
| 20:07 czwartek, 5 maja 2011 | linkuj Świetnie znam te tereny, ale zza szyby auta, teraz czas rowerem:)
madlaugh
| 19:35 czwartek, 5 maja 2011 | linkuj zachwycona jestem niezmiernie wyprawą Twą, zwłaszcza ze względu na jej walory estetyczne! :)
surf-removed
| 09:50 czwartek, 5 maja 2011 | linkuj Kto rano wstaje, ten jeździ na fajne wycieczki. Z ciekawością przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia gór po których kiedyś łaziłem. Pozdrawiam
czecho
| 22:33 środa, 4 maja 2011 | linkuj Kajman: Cała tamtejsza okolica obfituje w piękne widoki. Tej siły to mi trochę zabrakło na Przeł. Koniakowskiej :)
K4r3l: Ja nie żałowałem, że tam pojechałem, więc polecam.
Jeremiks: W pięknym i wymagającym terenie jeździsz na co dzień. Można tylko pozazdrościć. Jeśli chodzi o podjazdy to pokonuje je raczej w wolnym tempie, a i jak widać robię dużo zdjęć, co też wpływa na tempo jazdy.
Angelino: Maj to świetna pora na wycieczki w Beskidy. Wiosna wtedy w pełni tam rozkwita.
angelino
| 21:00 środa, 4 maja 2011 | linkuj Dystans i charakter trasy zrobiły na mnie duże wrażenie, zdjęcia fantastyczne, piękne tereny, pewnie w maju trochę tu pojeżdżę.
jeremiks
| 10:59 środa, 4 maja 2011 | linkuj Ale dałeś czadu ;)) Gratuluję dystansu... doskonale znam niemal każdy km trasy, więc wiem, że do łatwych nie należy. Szczególnie podjazd pod Prz. Koniakowską trzyma mocno do samego szczytu, do tego Stecówka... Danielka, co prawda jest w miarę łagodna, jednak ponad 7 km podjazdu, też robi swoje ;) Gratki za super relację oraz świetne fotki... Pozdrower ;))
k4r3l | 10:30 środa, 4 maja 2011 | linkuj świetna ta Danielka! miejsce warte odwiedzenia! kto wie, może kiedyś i my tam zawitamy :)
Kajman
| 10:20 środa, 4 maja 2011 | linkuj Piękna setka i to z dużą nawiązką:)
Tak, widoki są piękne i w Danielce i w Koniakowie i dalej. Trzeba mieć siłę żeby takie podjazdy pokonać:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mpotk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]